maja 01, 2016

[DENKO]#4 KWIECIEŃ 2016

Witajcie!

Jak mija Wam majówka? W Warszawie pogoda jest nawet znośna, słoneczko świeci, ale niestety wiatr jest dosyć chłodny. Ciekawa jestem , czy przedłużyliście sobie weekend i gdzieś wypoczywacie czy , tak jak ja, musicie niestety jutro iść do pracy (całe szczęście tylko do 13) Nawet gdybym miała urlop to niestety musiałabym go poświęcić na dokończenie pisania pracy dyplomowej, gdyż terminy nieubłagalnie mnie gonią. Ale przynajmniej mogę to robić na balkonie, opatulona w ciepły sweter ;)
Tymczasem w oderwaniu od szarej codzienności zapraszam Was na comiesięczne denko.

Świetny produkt!
Przeciętny.
Uwaga Bubel!!!


1. W małym pudełeczku po sypkiej wit. C miałam swój Krem Do Twarzy na bazie z Masła Mango Naparem z Zielonej Herbaty i Żelem Hialuronowym. Nie pokazywałam Wam moich wcześniejszych kremów, bo różnie mi one wychodziły i często nie byłam z nich zadowolona. Ten wyszedł mi naprawdę dobrze, zarówno pod względem konsystencji jak i działania. Muszę tylko popracować jeszcze nad zapachem moich kosmetyków :) Pokażę Wam, gdy ukręcę następny, ale na razie mam krem nagietkowy z Sylveco.

2. Nacomi, Czarne Mydło [RECENZJA] Bardzo dobry produkt do oczyszczania twarzy i ciała. Dobrze spisywał się jako peeling enzymatyczny i chętnie kiedyś do niego wrócę. Obecnie do głębszego oczyszczania twarzy mam mydło Aleppo z 12% olejem laurynowym.

3. Nacomi, Biała Glinka. Bardzo lubię naturalne glinki, gdyż mogę dowolnie modyfikować ich działanie poprzez dodawanie poszczególnych składników. Te z Nacomi mam wrażenie, że są tak jakby słabsze w działaniu niż te , które kupuję na stronach z półproduktami ( naturalnepiekno.pl , ecospa.pl) lub chociażby ta z Mokosh o której pisałam TUTAJ. Dlatego chyba na glinki Nacomi już się nie skuszę. Nie są złe, ale jednak czegoś im brakuje.

4. Vichy, Teint Ideal. próbka podkładu rozświetlającego z gazety. To najgorszy podkład jakiego kiedykolwiek używałam. Miał rozświetlić i nawilżyć cerę, a chyba na drugim składzie miał alkohol. Już jak go otworzyłam to niemiłosiernie śmierdział spirytusem. Fuj! W ciągu 5 minut okropnie wysuszył i wręcz spalił mi cerę. Całe szczęście nakładałam go wieczorem , bo kolor był zbyt ciemny i chciałam tylko zobaczyć jak się sprawdzi. Kolejny dowód na to, że kosmetyki Vichy mają w sobie coś co mi nie służy. Za każdym razem kiedy używam czegoś od nich kończy się ogromnym podrażnieniem i nie ważne czy są to kosmetyki do pielęgnacji (Idealia) czy te kolorowe.

5. Ziaja, Liście Zielonej Oliwki. Nie będę się powtarzać , chętnie kupuję i kupować będę. Gdy ogarnia mnie leniuszek to aplikuję na twarz właśnie takie gotowce.


6. Avene, Woda Termalna [RECENZJA]. Na co dzień nie mam potrzeby używania tego typu produktów i długo nie widziałam nic zachwycającego w tej wodzie oprócz tego, że świetnie odświeżała twarz w upały, ale to potrafi zrobić każdy hydrolat czy tonik w atomizerze. Moje zdanie uległo zmianie , gdy zaczęłam kurację kwasem glikolowym. Woda świetnie zdejmowała zaczerwienienie, uspokajała cerę oraz ją nawilżała. Kupię w przyszłym roku na jesieni , gdy wrócę do kuracji. Teraz mam tonik różany z Evree.

7. Bioderma Sensibio, Płyn Micelarny. [RECENZJA] Niestety moje ogromne rozczarowanie, ale może spodziewałam się zbyt wiele, bo naczytałam się tych ochów i achów na blogach. Może gdybym miała cerę wrażliwą, albo wrażliwe oczy to wówczas dostrzegłabym różnicę. A tak....z wielką radością wróciłam do mojego ukochanego lipowego płynu z Sylveco o którym przeczytacie TUTAJ

8. AVA, Serum 100% witaminy C. Bardzo przyjemne, żelowe serum które ładnie rozświetlało i nawilżało cerę. Było delikatne. W tamtym roku używałam Flavo-C Forte, ale bardzo mnie podrażniało. Jednak moja skóra w tamtym roku się mocno buntowała więc ostatecznie nie wydałam na jego temat żadnej opinii. Serum Avy było bardzo delikatne, miało mniejsze stężenie wit C , ale jednak trochę rozjaśniło moje przebarwienia. Świetnie sprawdzało się jako serum pod krem na dzień. Chętnie jeszcze do niego wrócę.

9. AVA, Hydranov. To serum miało być lepsze w działaniu niż zwykły kwas hialuronowy, ale ja niestety nic takiego nie zauważyłam. Owszem miało fajną konsystencję, szybko się wchłaniało i nie pozostawiało lepkiej warstwy. Ale nie dawało praktycznie żadnych efektów. Po jakimś czasie zaczęłam je łączyć z olejkiem RevitaPerilla z Evree (tak robię ze zwykłym żelem hialuronowym) i wtedy dawało radę. No i ta beznadziejna pompka ( chociaż to pewnie wina konsystencji serum), która nie potrafiła nabrać tego żelu.


10. Babydream, Olejek. Używałam go zarówno na włosy jak i na mokre ciało. Niestety niczym szczególnym się nie wyróżnił. Chyba lepiej sprawdzają mi się w tej roli czyste oleje np kokosowy czy jojoba. Spróbuję jednak jeszcze wersji Fur Mama, która jest tak mocno chwalona przez blogerki.

11. Garnier Fructis, Goodbye Dammage, odżywka do włosów. Bardzo polubiłam tę serię do włosów i żałuję, że już mi się skończyła. Zostało mi tylko serum na końcówki. Chętnie do niej wrócę. Obecnie kupiłam Elseve Nutri-Gloss . Szukałam TEJ wersji jednak jej nigdzie nie mogę znaleźć. Kupiłam szampon i maskę w ciemnoróżowym opakowaniu sądząc , że będzie to zamiennik. Ale chyba ten duet sprawił, że dostałam łupieżu ...wrrr... :(

12. Johnson's , Szampon dla dzieci. Trafił do mnie przypadkiem  gdyż mąż kupił mi go w Rossmannie zamiast Babydream ( nie było i pani ekspedientka doradziła mu ten). Powiem Wam, że nawet fajnie się u mnie sprawdził. Ma SLS ale na jednym z dalszych miejsc dlatego myje delikatniej niż tradycyjne szampony, a przy tym nie plącze i mi włosów tak jak te naturalne.


Robiłam tez porządki w moich lakierach do paznokci i wytypowałam kilka sztuk do wyrzucenia :

13. Rimmel Salon PRO Lycra , Kate, 711 Punk Rock. Kiedyś bardzo lubiłam ten lakier. Ma taki nieokreślony fioletowo-grafitowy kolor. Świetnie wyglądał na krótkich paznokciach. Niestety ma już kilka lat, została go odrobina na dnie, ale jest zgęstniała , a już przeszła mi na niego "faza" więc nie będę go rozcieńczać specjalnym preparatem z Inglota. Ogólnie świetne , trwałe lakiery. Polecam Wam, bo potrafił się u mnie trzymać nawet tydzień!!! To tak a propos promocji w Rossmanie. Mam jeszcze w kolorze różowym.

14. 15 Essie, Fiji i różowy kolor o nieznanej nazwie. Generalnie lakiery Essie nie zrobiły na mnie jakiegoś większego wrażenia, gdyż trzymają się u mnie tak samo dobrze jak np lakiery Golden Rose czyli ok 5 dni. A cena jest nieporównywalna. jedyne, co przemawia za ich kupnem to przepiękne i niepowtarzalne kolory. I to, że naprawdę wolno gęstnieją. Oba zużyłam niemalże do końca. Dlatego w Nowościach, które niebawem się pojawią zobaczycie aż 3 w tym ponownie Fiji w którym jestem zakochana.

16. Sensique, Strong and Trendy Nail. Rzadko noszę granatowe paznokcie, ale kiedyś potrzebowałam lakieru w tym kolorze, aby pasował mi do sukienki na wesele. Kupiłam ten bo był po prostu tani. I powiem Wam, że był bardzo ładny i dobrze się trzymał (chociaż nie jestem najlepszą osobą do testowania pod tym względem lakierów, bo wszystkie dobrze się trzymają ). jedyne , co mi przeszkadzało to bardzo długi i cienki pędzelek. Z przyjemnością zużyłam niemal do końca.

17. Astor, Fashion & Studio. Kupowałam ten lakier przez internet i kompletnie pomyliłam się z kolorem. Moje dłonie po jego użyciu wyglądają na sine. Próbowałam na nogach ale tez mi się nie podoba. Żadna koleżanka ani siostra też nie chce....próbowałam. Więc idzie do kosza.


I to już wszystko na dzisiaj.

A jak tam Wasze zużycia? Mieliście coś z moich "śmieci"?

Zapraszam Was serdecznie do odwiedzenia mojej strony na Facebooku oraz nowego konta na Instagram.

17 komentarzy:

  1. Już dano zastanawiam się nad zakupem czarnego mydła i jedyne jakie brałam pod uwagę to właśnie to ze zdjęcia, to żeś mnie rozczarowała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to czarne mydlo jest bardzo dobre i bardzo je lubiłam ☺

      Usuń
  2. Najbardziej zaciekawił mnie Twój krem z masłem mango;) A z kosmetyków miałam odżywkę Fructis i również polubiłam, no i czarne mydełko które bardzo lubię;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli będę z niego w 100% zadowolona to na pewno pokaże bo ostatnio wyszedł mi przyzwoicie. Wybrałam masło mango bo nie ma tam intensywnego zapachu jak shea czy kakaowe i jest nieco lzejsze ☺

      Usuń
  3. Czarne mydło chodzi za mną, muszę kiedyś w końcu wrzucić do koszyka z zakupami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam! To akurat jest dostępne w hebe w przystępnej cenie.

      Usuń
  4. Ja też byłam zadowolona z tego serum z witaminą C ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie było jakieś powalajace ale jak za te cene to ok ☺

      Usuń
  5. Muszę w końcu wypróbować produkty Nacomi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam tę maseczkę Z Ziaji Liść Zielonej Oliwki

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię białe glinki, a z Nacomi chcę sobie kupić krem do okolic oczu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety z tej firmy miałam jedynie półprodukty także nie jestem w stanie nic powiedzieć na temat gotowych kosmetyków. Ale jak kupisz to daj znać jak się sprawuje ☺

      Usuń
  8. Haha mamy próbkę tego podkładu Vichy.... chyba już go nie otworzymy xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak otworzycie to od razu wyczujecie o co mi chodzi. No chyba że miałam jakąś felerna próbkę.

      Usuń

Bardzo dziękuję za odwiedzenie mojego bloga i wyrażenie swojego zdania :) Jeśli Ci się u mnie spodobało, dodaj bloga do obserwowanych i daj mi znać w komentarzu- z przyjemnością odwdzięczę się tym samym.

Zostawiając komentarz zgadzasz się z Polityką Prywatności.

Do zobaczenia !

Copyright © 2016 Uroda Według Blondynki , Blogger