poniedziałek, 19 stycznia 2015

To, co tygryski lubią najbardziej - produkty do ust - KREDKI

Gdybym miała powiedzieć jakich kosmetyków mam najwięcej to bez wahania odpowiedziałabym, że tych do ust. Kiedyś malowałam się w sumie tylko błyszczykami, najchętniej przeźroczystymi lub z delikatnym kolorem. Ostatnio jednak przerzuciłam się na szminki w bardziej zdefiniowanych kolorach. 
W tym roku znalazłam idealne połączenie jednego i drugiego, a mianowicie kredki do ust. Wiele firm w ostatnim czasie wypuściło właśnie takie malowidła do ust. Mają one charakter balsamy, błyszczyka z mniejszą lub większą zawartością pigmentu. Mi bardzo odpowiada to, że łatwo się je nakłada na usta, bardziej precyzyjnie niż szminka. Są również mniej napigmentowane i lżejsze niż szminki dlatego nie musimy idealnie ust wyrysowywać. No i dają przepiękny połysk na ustach.

W obecnej chwili posiadam 4 takie kredki, a są to:





1. Moim pierwszym nabytkiem była kredka Revlonu. Bardzo ją lubię, ma lekki mentolowy zapach i delikatnie mrowi usta. Ja swoją mam w odcieniu Darling czyli w delikatnym fioletowym, a wręcz lawendowym kolorze. Na ustach daje transparentny, aczkolwiek widoczny kolor. Obecnie leży nieużywana w pudełeczku i czeka na lato, gdyż dla mnie to kolor idealny do lekkiego, letniego makijażu.
Wiem, że Revlon wypuścił też matową wersję tych pomadek , aczkolwiek krążą o ich niezbyt pochlebne opinie. Nie wiem, może spróbuję przekonać się na własnej skórze jak to jest, gdy będzie jakaś promocja.




2. Kolejnym zakupem , była pomadka Mannhatan. Zachęcona kredką Revlonu i tym, że nieźle mi w fiolecie zakupiłam odcień First Class. Niestety jestem nią rozczarowana. Jest bardzo mocno kremowa, kryjąca. I chyba niekoniecznie dobrze wyglądam w takim jasnojagodowym kolorze. Czasem używam na policzki np do szminki w kolorze fuksji. Dam jej szansę , gdy zrobi się cieplej...może zmienię zdanie.




3. Kredkę Celii nr 06 kupiłam z zamiarem użycia jej jako pomadkę na swoim ślubie. W końcu wyparł ją delikanty, czerwony błyszczyk Eveline, gdyż nie chciałam ryzykować , że usmaruję szminką i siebie i gości. Jak wiadomo tego typu pomadki są kremowe i raczej nie grzeszą trwałością. Jednak bardzo ją lubię. Ją i jej soczyscie czerwony kolor. Jest to kredka również z tych bardziej kryjących.




4. Ostatnim moim zakupem, w sumie niedawnym jest nowość Rimella czyli Color Rush . Mój color czyli On Fire to jak sama nazwa wskazuje kolor czerwony, aczkolwiek ma w sobie również domieszki różu i czasem na ustach wygląda bardziej na różowy niż czerwony. Kredka jest półtransparentna ( chociaż bardziej napigmentowana niż Revlon), bardzo ładnie się błyszczy, ponadto jest to jedyna kredka ze wszystkich jakie posiadam która zachowuje się jak tint. Jeśli zetrze nam się połysk to usta nadal są zabarwione kolorem. Bardzo ładnie to wyglada i nie tworzy nieestetycznych plam.
(Nie polecam kupowania w Rossmanie gdyż tam kosztuje 23 zł, a w Hebe 17 zł - ja za swoją z kartą Hebe zapłaciłam tylko 13 zł)




Używacie szminek w kredce? Które są Waszymi ulubieńcami?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za odwiedzenie mojego bloga i wyrażenie swojego zdania :) Jeśli Ci się u mnie spodobało, dodaj bloga do obserwowanych i daj mi znać w komentarzu- z przyjemnością odwdzięczę się tym samym.

Zostawiając komentarz zgadzasz się z Polityką Prywatności.

Do zobaczenia !