Witajcie!
Ten produkt czekał na swoją recenzję bardzo długo. Tak naprawdę kończę właśnie czwartą tubkę tej pasty. Pewnie się już domyślacie, że jej recenzja i moja ocena może być jedynie pozytywna :)
Pasta ma bardzo specyficzny wygląd, gdyż
rzeczywiście jest to czarna maź. Nie pieni się ona aż tak dobrze jak
standardowe pasty dostępne w drogeriach, ale trochę tej piany się pojawia. Jest
to rzeczywiście ciekawe doznanie, gdy widzicie siebie z czarnymi zębami i
dziąsłami w lustrze. Podczas pierwszego użycia bałam się, że ten kolor nie
zejdzie i będę miała zabarwioną na szaro kość. Nic takiego jednak się nie
dzieje. Pasta bardzo dobrze wypłukuje się z jamy ustnej. Ma bardzo przyjemny,
miętowy smak, który nie jest zbyt mocny ani piękący. Jednak
pozostawia uczucie odświeżenia. Pasta bardzo dobrze myje zęby i
rzeczywiście delikatnie je rozjaśnia. Aczkolwiek nie jest to jakoś bardzo mocne
wybielenie, gdyż nie ma ona w sobie drobinek ścierających jak to mają często w
swoim składzie popularne pasty tego typu. Niemniej jednak regularnie używana
usuwa wszelkie osady z kawy, czarnej herbaty, czy czerwonego wina. Nie zawiera
ona w sobie fluoru, na czym bardzo mi zależało i długo szukałam pasty bez tego
składnika, która by mi odpowiadała. Wiem, że to kontrowersyjny temat. Ma wielu zarówno zwolenników jak i
przeciwników. Polecam poczytać samemu, jakie skutki dla naszego organizmu ma
fluor, który jest neurotoksyną. Ja od kilku lat używam past bez tego składnika
i nie mam problemu z próchnicą. Ograniczam się dwa razy w roku do piaskowania
zębów i wtedy też je fluoryzuję. Myślę, że to w zupełności wystarczy, aby
zachować ich zdrowie i ładny wygląd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za odwiedzenie mojego bloga i wyrażenie swojego zdania :) Jeśli Ci się u mnie spodobało, dodaj bloga do obserwowanych i daj mi znać w komentarzu- z przyjemnością odwdzięczę się tym samym.
Zostawiając komentarz zgadzasz się z Polityką Prywatności.
Do zobaczenia !