Hej!
No i mamy jesień w pełni. Na półkach już się rozkładają Bożonarodzeniowe ozdoby ;) A ja mam dzisiaj dla Was październikowe denko. Cieszę się z kolejnych zużytych produktów, gdyż staram się odgracić z zalegających w pudle kosmetyków. Na początku roku, jak zawsze pokażę Wam moje aktualne zapasy. Mam nadzieję, że będzie ich jak najmniej.
Tamtoroczne zapasy możecie zobaczyć w następujących postach:
- DROGA DO MINIMALIZMU KOSMETYCZNEGO. ILE KOSMETYKÓW POSIADA BLOGERKA URODOWA CZ. 1 WŁOSY
- ILE KOSMETYKÓW POSIADA BLOGERKA URODOWA CZ.2 PIELĘGNACJA CIAŁA
- ILE KOSMETYKÓW POSIADA BLOGERKA URODOWA CZ.3 PIELĘGNACJA TWARZY
A tym czasem przejdźmy do denka :)
PIELĘGNACJA WŁOSÓW
Odzywki zawsze schodzą mi dużo szybciej niż szampony z tej samej serii. Odżywka Tressemme Biotin Repair miała naprawiać uszkodzenia włosów spowodowane stylizacją, szczotkowaniem i warunkami atmosferycznymi. Oczywiście nic takiego nie robiła, nie łudzę się że jakikolwiek kosmetyk może to zrobić. Natomiast była to gęsta odżywka, która fajnie wygładzała włosy i sprawiała że się nie plątały. Producent reklamuje te kosmetyki jako profesjonalne, z salonów kosmetycznych. Dla mnie to dobre, ale cały czas zwykłe kosmetyki drogeryjne. Zużyłam również odżywkę i szampon (mąż wyrzucił opakowanie) PETAL FRESH TEA TREE. (Recenzja) Bardzo polubiłam się z tą serią. Od razu ostrzegam, że ma bardzo intensywny zapach - jak olejek eteryczny z drzewa herbacianego. Mimo braku silnych detergentów szampon dobrze oczyszczał skalp i włosy. Przy okazji nie przesuszał, ani nie podrażniał skóry. Odżywka była dosyć lekka, ale nie spływała z moich włosów. Nakładałam ją także na skalp. Seria świetnie radziła sobie z podrażnieniem skóry głowy u mojego męża. Na pewno jeszcze kupię tę serię.
PIELĘGNACJA CIAŁA
ALTERRA DEO-BALSAM to naturalny dezodorant w kulce. Nie zawiera soli aluminium i ma przyjemny, cytrusowy zapach. Minusem było to, że dosyć długo się wchłaniał. Trzeba było odczekać chwilę, aby móc się ubrać. Jeśli chodzi o ochronę przed przykrym zapachem to nie mogę nic mu zarzucić. ORGANIC SHOP MACADAMIA&AVOCADO żel pod prysznic bez agresywnych detergentów. Żel miał bardzo subtelny zapach, był gęsty. Bardzo podobało mi się to opakowanie z pompką, wygodne do użytkowania pod prysznicem. Nie wysuszał skóry, ale jednocześnie dobrze ją mył nawet podczas upałów. ISANA ROSE DREAM pianka pod prysznic (Recenzja). Te pianki to moje małe uzależnienie. Nie mają może najlepszego składu, ale prysznic z nimi to wielka przyjemność. D'ALCHEMY ESSENTIAL BODY BALM balsam do ciała (Recenzja) o zapachu pomarańczy. Miniaturkę kupiłam razem z Elle. Bardzo ciekawił mnie balsam, za który w regularnej cenie musielibyśmy zapłacić aż 219 zł. Ma od bardzo bogaty w masła i oleje skład. Miałam ogromne nadzieje, a okazał się zwykłym przeciętniaczkiem. Nawilżenie nie było jakieś spektakularne. Znam wiele lepszych balsamów za ułamek tej ceny. EFEKTIMA peeling detoksykujący i ujędrniający (Recenzja). Miniaturki otrzymałam na tegorocznym Meet Beauty. Jak dla mnie te wszystkie peelingi różnią się jedynie kolorem. Działanie każdego jest praktycznie takie samo. Są bardzo delikatne, niedużo jest tych drobinek w środku dlatego nie kupię pełnej wersji.
PIELĘGNACJA TWARZY
BIELENDA BOTANIC SPA RITUALS podczas promocji w Rossmannie na pielęgnację twarzy kupiłam sporo kosmetyków z tej serii. Zaciekawiły mnie dosyć dobrymi składami i bogatym asortymentem. Szczególnie przypadły mi do gustu maseczki do twarzy, a zwłaszcza ta z olejem malinowym. Była bardzo kremowa i fajnie nawilżała cerę. Maseczka z kurkumą również jest godna polecenia natomiast nie bardzo polubiłam się z maską odmładzającą - z opuncją figową i aloesem. Miała całkowicie inną konsystencję, żelową a nie kremową i jak dla mnie pachniała alkoholem. Nie widziałam po jej użyciu jakiś większych efektów. Bardzo spodobało mi się serum olej z pestek malin+melisa oraz olejek z opuncji figowej. Stosowałam te dwa produkty w duecie i bardzo dobrze nawilżały moją twarz. Nie miałam już potrzeby nakładania kremu. Myślę, że sięgnę jeszcze po inne kosmetyki z tej serii (mam tez jeszcze kilka w zapasie).
TOŁPA GREEN OILS micelarny żel do mycia twarzy z olejem z lnu. Bardzo lubię żele Tołpa. Nie zawierają silnych detergentów, nie podrażniają ani nie wysuszają mojej skóry. Bardzo lubię ich delikatną konsystencję. Świetnie sprawdzają się zarówno w porannej toalecie jak i do wieczornego zmycia oleju. ECOSPA olej z pestek moreli. Naturalne oleje zawsze znajdą miejsce w mojej pielęgnacji. Mają szerokie zastosowanie: nakładam bezpośrednio na twarz zamiast kremu, olejuję włosy, dodaję do maseczek z glinki, czy po prostu do wanny podczas kąpieli. Ten olej świetnie sprawdził mi się nakładany na wilgotną skórę po kąpieli. Szybko się wchłaniał i dobrze nawilżał skórę. Idealna sprawa zamiast balsamu. BIOLOVE CLEANSING OIL olejek do demakijażu do cery suchej. (Recenzja)Muszę przyznać, że to całkiem niezły produkt. Dobrze radził sobie ze zmyciem makijażu, także oczu. Miał dosyć tłustą, treściwą konsystencję i trzeba było poświęcić trochę czasu aby go usunąć. Producent pisze, żeby zmywać go mokrą ściereczką ja jednak nie polecam tego sposobu. Myłam twarz żelem lub mydłem dwukrotnie i ten sposób sprawdzał się rewelacyjnie.
MUSTELA balsam na rozstępy (Recenzja). VIANEK WZMACNIAJĄCA maseczka do twarzy do cery naczynkowej. Mam nadzieję, że Vianek wyprodukuje w końcu maseczki w jakiś tubkach lub słoiczkach bo bardzo je lubię. Nie inaczej było z tą. Maska ma kremową konsystencję, świetnie nakłada się na twarz i bezproblemowo zmywa. Skóra po jej użyciu jest dobrze nawilżona i gładka, promienna. Pięknie pachnie olejem sezamowym. DUETUS DETOKSYKUJĄCA maseczka z węglem aktywnym i kwasem salicylowym. Nie jestem jakąś ogromną fanką maseczek węglowych. Zazwyczaj ich działanie jest dla mnie zbyt intensywne. Jednak ta maska była całkowicie inna. Dodatek oleju sprawiał, że nie zasychała i nie podrażniała skóry. Po jej użyciu cera rzeczywiście była oczyszczona, ale nie wysuszona. FRESH&NATURAL REGENERUJĄCY balsam do ust. (Recenzja) Powiem szczerze, że to najlepszy produkt do ust jaki kiedykolwiek używałam. Miał delikatnie ziołowy zapach i idealnie nawilżał i odżywiał spierzchnięte usta. Poza tym był to produkt bardzo uniwersalny, stosowałam także do wcierania w przesuszone skórki od paznokci. Szkoda, że nie ma wersji w sztyfcie.
I to już wszystkie produkty, które ostatnio zużyłam. Ciekawa jestem, czy znacie te produkty i jakie jest Wasze zdanie o nich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za odwiedzenie mojego bloga i wyrażenie swojego zdania :) Jeśli Ci się u mnie spodobało, dodaj bloga do obserwowanych i daj mi znać w komentarzu- z przyjemnością odwdzięczę się tym samym.
Zostawiając komentarz zgadzasz się z Polityką Prywatności.
Do zobaczenia !