czerwca 29, 2017

Relaks w piwnej wannie - kosmetyki Saela

Relaks w piwnej wannie - kosmetyki Saela
Witajcie!

W związku ze zbliżającym się weekendem dzisiaj piwny post. I nie nie nie , absolutnie nie namawiam Was do sięgnięcia w tej chwili po ten złoty trunek. Chociaż jeśli macie ochotę. ..  to czemu nie.



Na spotkaniu w Białymstoku otrzymałam od firmy Saela Piwna Relaksacyjna Sól Do Kąpieli. Firma pochodzi z Czech i zajmuje się ręczną produkcją kosmetyków na bazie piwa. Kosmetyki te sa bardzo bogte w minerały . Oprócz ekstraktów z chmielu znajdziemy tutaj takze torf, który ma działanie detoksykujace i drenujace. Sól ma nawilżac i relaksowac. 

Produkt prezentuje się bardzo ładnie mimo , że jest umieszczony w plastikowej butelce. Kryształki soli maja bursztynowy kolor, który kojarzy się właśnie z piwem.

Sam zapach jest bardzo specyficzny. Nie jest to zapach piwa. Nie wiem , może tak pachnie chmiel? Nigdy nie byłam w warzelni tego trunku. Mimo tego specyficznego zapachu sól wsypana do ciepłej wody działała naprawdę relasujaco na ciało i umysł. Świetnie nadaje się na spokojne zakończenie ciężkiego dnia lub tygodnia. Niestety nie zauważyłam jakiś dużych efektów pielęgnacyjnych , ale także nie wysusza i nie podraznia skóry . Produkt sie nie pieni. Szczególnie do gustu przypadł mojemu mężowi. 

Na pewno jest to bardzo ciekawy gadżet. Jeśli macie wśród znajomych fanów zimnego trunku z pianką to na pewno będą miłe zaskoczeni tego typu upominkiem.

Sól oraz inne produkty Saela możecie zamówić na ich stronie.

czerwca 26, 2017

Biolove - naturalne peelingi cukrowe.

Biolove - naturalne peelingi cukrowe.
Witajcie!

Ogromnie cieszę się,  że na rynku pojawia się coraz więcej naszych rodzimych firm. Jeszcze bardziej cieszy fakt, że kosmetyki te są naprawdę dobrej jakości i mają świetne składy.

Produkty Biolove możemy dostać w sieci sklepów Kontigo , a produkuje je ta sama fabryka co bardzo lubiane przeze mnie Nacomi. Asortyment firmy jest bardzo rozbudowany i możemy znaleźć świetne produkty o przepięknych zapachach. Naprawdę wybór jest trudny. Ostatecznie zdecydowałam się na dwa peelingi tej marki.








Do mojego koszyka trafił malinowy peeling do dłoni oraz truskawkowy peeling do ciała.  Są one umieszczone w plastikowych słoiczkach z kolorowymi etykietami.  Takie rozwiązanie jest bardzo wygodne i łatwe w aplikacji. Oba  produkty są do siebie bardzo podobne , mają krótki skład i nie zawierają oleju mineralnego ani jego pochodnych. Głównymi składnikami jest cukier oraz masło shea. Peeling do dłoni ma drobniejsze kryształki , ale mam wrażenie że jest ich więcej. Natomiast peeling do ciała oprócz kryształków cukru ma w sobie również pestki truskawki ale jest ich niewiele. Jest on także bardziej zbity i musimy użyć więcej siły, aby zatopić w nim palce. Jednak pod wpływem ciepła rąk masło shea się topi i pokrywa ciało warstwą oleju. Stwarza to idealny poślizg dla kryształków cukru, które masują skórę ale jej nie podrażniają. Mimo subtelnych różnic stosowałam te produkty zamiennie. Bardzo dobrze złuszczają naskórek,  skóra po użyciu jest gładka i delikatna.  Natomiast zawarte w obu produktach masło shea świetnie ją nawilża.  Warstwa która pozostaje jest delikatna, nie lepi się.  Nie trzeba już nakładać balsamu co dla mnie jest mega wygodne. Całości dopełnia zapach owocowej mamby. Aż chciałoby się produkt wyjeść łyżeczką z opakowania.
Uważam , że to świetne peelingi w bardzo dobrej cenie. Na pewno skuszę się na inne wersje zapachowe.

Pozdrawiam
EMI 💋

czerwca 23, 2017

Make Me Bio "Garden Roses" krem do skóry suchej i wrażliwej.

Make Me Bio "Garden Roses" krem do skóry suchej i wrażliwej.
Witajcie!

Jeśli mnie czytacie to na pewno wiecie, że jestem posiadaczką cery mieszanej : w strefie T jest ona raczej normalna z lekką tendencją do przetłuszczania na czole , natomiast policzki i okolice pod oczami są zazwyczaj mocno przesuszone. Zazwyczaj już w połowie dnia czuję nieprzyjemne ściągnięcie mimo , że nie używam pudru matującego a moim standardowym podkładem jest BB krem od Skin79 ze śluzem ze ślimaka. 
Dlatego, aby dodatkowo nawilżyć skórę, bardzo lubię stosować na twarz różnego rodzaju oleje. Jednym z moich ulubionych jest olej różany.  Po raz pierwszy zetknęłam się z nim będąc w Bułgarii i totalnie się zakochałam. Chętnie wybieram kosmetyki z tym składnikiem. Świetnie sprawdza się u mnie olej z róży damasceńskiej, ale także nasz rodzimy olej z dzikiej róży.

Myślę,  że nikogo więc nie zdziwi fakt że sięgnęłam po różany krem od Make Me Bio.





Krem nawilżający dla skóry suchej i wrażliwej "Garden Roses" MAKE ME BIO to intensywnie nawilżający krem, stworzony z myślą o pielęgnacji skóry suchej i bardzo wrażliwej.
Krem Garden Roses to połączenie wody różanej i wielu cennych olejów roślinnych. Krem zawiera m.in. olej macadamia, migdałowy i jojoba, które głęboko nawilżają, odżywiają i regenerują skórę. Dodatkowo, zawarte w kremie masło mango, działa zmiękczająco oraz odbudowuje naskórek, a woda z róży i kwiatu geranium koją i odświeżają skórę.
Krem ma lekką konsystencję, dobrze się rozprowadza i wchłania. Może być stosowany w ciągu dnia pod makijaż, jak i w nocy.

Składniki/Ingredients (INCI): Aqua (Woda), Rosa Damascena (Róża Damasceńska) Flower Water*, Pelargonium Asperum (Geranium) Flower Water*, Prunus Amygdalus Dulcis (Słodkie Migdały) Oil*, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Mangifera Indica (Mango) Seed Oil, Macadamia Ternifolia (Makadamia) Nut Oil*, Cetearyl Glucoside, Glyceryl Monostearate, Cetyl Alcohol, Glycerin (Gliceryna), Tocopherol (Witamina E), Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Rosa Damascena (Róża Damasceńska) Flower Extract   *z upraw organicznych
60 ml

Produkt jest zamknięty w szklanym, ciemnym słoiczku. Cały design produktu jest ładny i nie przesadzony.  Ciemne szkło chroni krem przed działaniem światła.  Jednak nie bardzo podoba mi się że jest to właśnie słoik i produkt musimy nabierać palcem. Tym bardziej , że jest to kosmetyk naturalny w którym nie mamy silnych konserwantów.  Nabieranie go palcami, nawet przed chwilą umytymi może przyczynić się do szybszego zepsucia się produktu.  Myślę że w tym wypadku dużo lepiej sprawdzilaby się pompka.  Ja wszystkie tego typu kremy nabieram szpatułką i dopiero potem rozcieram w dłoniach i wklepuje w skórę.

Pierwsze co mnie urzekło po jego otwarciu to piękny,  różany zapach. Jeśli ktoś go nie lubi to odradzam. Na duży plus oceniam także jego konsystencję . Jest bardzo treściwa. W składzie znajdziemy mnóstwo maseł i olei.  A mimo wszystko konsystencja kremu nie jest ciężka.  Ma on postać napowietrzonej pianki. Na skórze , pod wpływem ciepła krem zmienia się w aksamitny olejek.

Skład kremu jest bardzo dobry. Zaraz po wodzie znajdziemy wodę różana oraz z geranium , które mają odświeżać i koić nasza skórę.  Zaraz potem są oleje m.in ze słodkich migdałów , które natłuszczają i odżywiają. Nie znajdziemy w nim żadnych szkodliwych zapychaczy.

Nie ukrywam, że skusił mnie skład tego kremu i zapewnienia producenta , że jest przeznaczony do skóry bardzo suchej. Niestety krem nie sprawdził się u mnie tak, jakbym sobie tego życzyła. Na noc był dla mnie zwyczajnie zbyt lekki. Próbowałam nakładać go grubszą warstwą, ale niestety nie przyniosło to efektu. Dopiero dokupienie olejku z dzikiej róży i aplikacja kilku kropel pod krem przyniosła poprawę. Natomiast krem świetnie spisał mi się na dzień pod makijaż.  Jego puszystą konsystencja sprawia , że szybko się wchłania i podkład na nim wygląda naprawdę dobrze. Krem w żaden sposób mnie nie podrażnił.  Nie spowodował też zakochania i wysypu niedoskonałości

Jeśli nie macie cery mocno suchej czy odwodnionej to powinniście być z niego zadowoleni. Myślę, że może się także sprawdzić na noc przy cerze mieszanej, ale takiej i której oleje nie powodują zapychania. Ogólnie rzecz ujmując krem jest bardzo przyjemny jednak spodziewałam się po nim dużo silniejszego nawilżenia. 

Pozdrawiam
Emi :)

czerwca 20, 2017

Czysty dom z produktami YOPE

Czysty dom z produktami YOPE
Hej! 

Zastanawialiście się kiedyś co zawierają Wasze detergenty do czyszczenia domu? Ja mam ogromny problem z tymi standardowymi środkami, gdyż zawsze mocno drażnią mi oczy. Bardzo przeszkadza mi również ostry zapach tych produktów. Poza tym uświadomiłam sobie że przecież nie zawsze  uda nam się wszystko dokładnie spłukać. Resztki produktu mogą się więc dostawać z jedzeniem do naszego organizmu, mogą także znaleźć się w naszej kąpieli.  Zaczęłam więc  stosować naturalne metody typu ocet , soda , cytryna. Cały czas miałam jednak obawy, że może takie metody nie czyszczą zbyt skutecznie i może bakterie zostają na powierzchniach. 


W drodze kompromisu postanowiłam wypróbować gotowe produkty o naturalnym składzie naszej rodzimej marki YOPE. Produkty są pozbawione chloru oraz silnych detergentów np SLS. Z całego asortymentu wybrałam sobie Naturalny Płyn Uniwersalny oraz Naturalny Płyn do Czyszczenia Szyb i Luster. Zapachy obu z nich jest bardzo delikatny i niedrażniący ani oczu ani gardła. Szczerze... sceptycznie podeszłam do tych produktów. Bałam się, że nie doczyszczą osadu z kamienia w łazience. Ale to , co zobaczyłam po ich użyciu to przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Oba płyny zamknięte są w wygodnych opakowaniach z atomizerem dlatego łatwo możemy dotrzeć we wszystkie miejsca. Ja pryskam kilka razy po powierzchni , którą chce wyczyścić i zostawiam na kilka minut , aby płyn mógł zadziałać. I powiem Wam, że naprawdę wszelkie osady z mydła czy z kamienia bardzo łatwo schodzą. Bez problemu można suchą szmatką wypolerować armaturę. Płynem do szyb umyłam płytę indukcyjną, która teraz błyszczy jak chyba nigdy przedtem... no dobra błyszczała tak zaraz po kupnie. Jestem bardzo zadowolona z tych produktów i mam nadzieję, że YOPE będzie poszerzał swój asortyment również w tej dziedzinie. 
Chociaż nie ukrywam, że aktualnie szukam przepisów na domowe detergenty, ale nie chciałabym używać boraksu. Jeśli macie jakieś ciekawe strony z poradami jak ekologicznie dbać o dom to poproszę o linki :)

Miłego dnia!

EMI :)

Post nie jest sponsorowany, a produkty kupione przeze mnie.

czerwca 15, 2017

PALMERS Shea Formula - balsam do ciała na bazie masła shea, z wit. E

PALMERS Shea Formula - balsam do ciała na bazie masła shea, z wit. E
Witajcie!

Masło shea to jeden z moich ulubionych składników jeśli chodzi o pielęgnację ciała. Jest gęste, treściwe i na długo nawilża. Dla mnie, osoby która niestety nie lubi się balsamować i robi to dosyć rzadko, jest to niezwykle ważne. Natomiast nie przeszkadza mi to, że produkty na bazie tego masła mają tłustą konsystencję i dosyć długo się wchłaniają. I tak używam ich zazwyczaj przed położeniem się spać. Dlatego bardzo się ucieszyłam z balsamu Palmers właśnie na bazie masła shea. Ten produkt jednak bardzo mnie zaskoczył.



Palmer's SBF Nawilżający balsam do ciała z masłem shea 250 ml 7046318

Nasze surowe, naturalne masło Shea pozyskiwane jest z Afryki w sposób zrównoważony w ramach stowarzyszenia Global Shea Alliance. 


Ten bogaty, wyjątkowo nawilżający składnik potrafi nadać skórze niezwykłą miękkość i blask. 

Nawilżający balsam do ciała Shea Formula od Palmer's zawiera bogate w antyoksydanty emolienty, które tworzą ochronną, nawilżającą warstwę, pomagającą przeciwdziałać odwodnieniu skóry, a także: poprawić elastyczność, by skóra była bardziej młodzieńca i promienna, zrównoważyć koloryt i strukturę skóry, ukoić i wyciszyć podrażnienia.

Masło Shea (Butyrospermum Parkii) - głęboko nawilża i zmiękcza skórę.

Olej Marula (Sclerocarya Birrea) - nadaje blask i poprawia fakturę skóry.
Ekstrakt z owsa (Avena Sativa) - łagodzi i koi podrażnienia.

Co prawda kosmetykom tej marki daleko jest do produktów naturalnych, ale na duży plus jest to że nie oszukują konsumentów parafiną , czy gliceryną. Nie zawierają również parabenów oraz ftalanów. Niestety nie mogłam nigdzie w internecie znaleźć składu INCI tylko kluczowe składniki, ale wysoko w składzie mamy surowe masło shea oraz naturalne oleje. 
To, co mnie zaskoczyło w tym balsamie to jego konsystencja. Spodziewałam się gęstego treściwego masła, a okazało się że produkt jest w postaci lekkiego lotionu. Dosyć rzadkiego. Dzięki temu produkt bardzo szybko wchłaniał się w skórę i nie pozostawiał na niej tłustej warstwy. Jednak lekka formuła nie sprawiła, że kosmetyk był słabym nawilżaczem. Wręcz przeciwnie. Rano moja skóra była bardzo miękka, gładka , dobrze nawilżona i odżywiona. Dodatkowo dużym plusem był jego delikatny, orzechowy zapach. Mi kojarzył się z jakimś pysznym , mlecznym koktajlem. Nie był on zbyt intensywny ani słodki, a jednak dosyć długo utrzymywał się na skórze.

Podsumowując , muszę powiedzieć że balsam Palmers jest jednym z moich ulubionych smarowideł do ciała. Używałam go z ogromną przyjemnością i bardzo żałuję, że już mi się skończył. Całe szczęście z Meet Beauty przywiozłam wersję kokosową i mam nadzieję, że będzie równie dobra. Jej zapach jest obłędny!

Pozdrawiam
EMI :)




czerwca 12, 2017

NOWOŚCI #5 MAJ, Targi Beauty Days, Rossmann, Asian Box.

NOWOŚCI #5 MAJ, Targi Beauty Days, Rossmann, Asian Box.
Witajcie!

Czerwiec biegnie nam nieubłagalnie, mamy już prawie połowę miesiąca , a więc najwyższa pora pokazać Wam jakie nowości trafiły do mnie w tamtym miesiącu.

Oczywiście ogromną ilość kosmetyków przywiozłam z konferencji Meet Beauty co mogliście zobaczyć już jakiś czas temu:


Na targach zrobiłam również zakupy:

BANDI

Po badaniu trychologicznym na stoisku marki zdecydowałam się na peeling enzymatyczny oraz łagodzącą maskę do skóry głowy.




INDIGO

Niestety nie potrafię przejść obojętnie obok lakierów tej marki. Do mojej kolekcji trafiły kolejne 3 piękne kolory: Matrioshka, Jungle Queen i Tokyo Style. Skusiłam się również na pyłek Emerald Pixel.




YOPE

Już od dawna ciekawiły mnie naturalne środki czystości tej firmy. Skusiłam się na Uniwersalny płyn do czyszczenia oraz Płyn do szyb i luster. Są świetne!


LUSH

Na poczatku miesiąca moja koleżanka byla w Londynie i była tak dobra, że przywiozła mi dwa kosmetyki tej firmy. Zdecydowałam się na czyścik do twarzy Angels On Bare Skin oraz maskę do twarzy Oatfix.




BIEDRONKA

Czasem zdarza mi się szperać w dziale z kosmetykami w tym dyskoncie. Tym razem kupiłam dwupak płynu micelarnego Garnier do skóry suchej, z gliceryną. I uważam , że jest lepszy niż słynna różowa wersja. Do koszyczka wpadł też metaliczny błyszczyk Garden Of Eden od Bell. Latem często chodzę bez makijażu, a wówczas lubię mieć na ustach coś lekkiego.



ROSSMANN

Miałam nie korzystać z promocji 2+2 na kosmetyki do pielęgnacji twarzy, ale mój mąż zgłosił zapotrzebowanie na kremy do twarzy Vianek z serii odżywczej więc do nich kupiłam dodatkowo nawilżającą mikrodermabrazję Mincer oraz moje ulubione Super Power Mezo Serum z kwasem migdałowym Bielendy.


ASIAN BOX

Na początku maja dotarło do mnie pudełko z azjatyckimi kosmetykami. Miał być open box , ale szczerze byłam tak zawiedziona tym pudełkiem , że nawet nie chciało mi się o nim pisać. Twórca niestety zrobił zamawiających w jajo i poszedł na ogromną łatwiznę dając 4 produkty, a reszta to zapchajdziura w postaci miliona maseczek. Całe szczęście wszystkie produkty mi się przydadzą, maski lubię, ale spodziewałam się czegoś bardziej kreatywnego.



I to już wszystkie majowe nowości :)

Buziaki!
Emi






czerwca 05, 2017

Beauty Healthy Lifestyle - pierwsze spotkanie. 27.05 Sokołów Podlaski

Beauty Healthy Lifestyle - pierwsze spotkanie. 27.05 Sokołów Podlaski
Witajcie!

W tamtym tygodniu, w ostatnią sobotę maja miałam okazję uczestniczyć w bardzo przyjemnym spotkaniu. Było to pierwsze spotkanie z serii Beauty Healthy Lifestyle i odbyło się w Salonie Fryzjerskim Gabrielle w Sokołowie Podlaskim. Cały projekt zakłada 6 takich spotkań, każde w ostatnią sobotę miesiąca. Kolejne spotkania będą się odbywały w Warszawie. 





Celem spotkań są ciekawe wykłady właśnie na temat urody, zdrowia oraz ogólnie stylu życia dlatego myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Pomysłodawczyniami i organizatorkami całego przedsięwzięcia są Ewelina ( Revelkove Love) oraz Iza (Fit Coach).



Pierwsze spotkanie dotyczyło zdrowego odżywiania oraz wpływu diety nie tylko na nasz wygląd i wagę, ale przed wszystkim na nasze zdrowie. Iza przygotowała dla nas także pyszny poczęstunek i udowodniła , że można przygotować słodycze nie używając cukru, a także mąki. Popołudnie spędziłam w bardzo miłym, kameralnym gronie. Spotkaniu przyświecał także szczytny cel, gdyż zbierałyśmy karmę dla sokołowskiego schroniska dla zwierząt.











Cały projekt wygląda bardzo interesująco i już nie mogę się doczekać, czym dziewczyny nas zaskoczą na kolejnym spotkaniu.

Jeśli też chciałybyście wziąć udział w tego typu spotkaniu to śledźcie stronę Beauty Healthy Lifestyle. Tam będą pojawiały się zapowiedzi oraz informacja o zapisach.





Copyright © 2016 Uroda Według Blondynki , Blogger