października 28, 2018

Petal Fresh - moc organicznego olejku z drzewa herbacianego.

Petal Fresh - moc organicznego olejku z drzewa herbacianego.
Hej!

Jesień nam nie odpuszcza i dni stają się coraz bardziej ciemne i deszczowe. Człowiek najchętniej w ogóle nie wychodziłby spod koca i nie wypuszczał z ręki kubka z gorącą herbatą. Ale ma to oczywiście również swoje plusy. Można nadrobić książkowe lub blogowe zaległości :)



Dzisiaj chciałabym poruszyć temat włosów. Przyznaję się bez bicia, że daleko mi do włosomaniaczki. Zazwyczaj ograniczam się do użycia jedynie szamponu oraz odżywki lub maski. Mimo że olejowanie daje na moich suchych włosach świetne efekty to zwyczajnie nie mam na nie czasu. Generalnie moje włosy nie są jakieś mocno wymagające - są w miarę dobrej kondycji, są gęste ui dosyć grube. Niestety większy problem mam ze skórą głowy. Z wiekiem zaczęła ona, tak jak i skóra na twarzy, robić się coraz bardziej przesuszona i łuszcząca. Nagle okazało się, że nie mogę jej myć pierwszym lepszym szamponem. A już na pewno nie przy każdym myciu. Wybawieniem okazały się szampony bez SLS chociaż przyzwyczajenie do nich moich włosów też nie było łatwe. Całe szczęście obecnie jesteśmy w stanie znaleźć szampon bez drażniących detergentów nawet w drogerii. 




I tak oto na jednej z promocji w Rossmannie trafił do mnie duet z Petal Fresh. Zdecydowałam się na wersję z olejkiem z drzewa  herbacianego. Producent obiecuje, że produkty te koją swędzącą i łuszczącą się skórę głowy. 
Zarówno szampon jak i odżywkę dostajemy w zgrabnych, zielonych butelkach. Poszczególne serie różnią się jedynie nalepkami. Zapach serii z olejem z drzewa herbacianego ma bardzo specyficzny i intensywny zapach. Ktoś kto kiedykolwiek używał olejku elerycznego z tego drzewa wie o czym mówię. Bierzcie to pod uwagę jeśli nie lubicie intensywnych, ziołowych zapachów.



Petal Fresh szampon Tea Tree

SKŁADNIKI

Aqua (Water), Sodium Lauroyl Methyl Isethionate (Derived from Coconut), Betaine, (Derived from Sugar Beets), Sodium Cocoyl Isethionate (Derived from Coconut Oil), Ammonium Cocoyl Isethionate (Derived from Coconut Oil), Hydroxypropylcellulose (Derived from Cotton Fiber), * Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Flower/Leaf/Stem Extract, Orbignya Oliefera (Babassu) Seed Oil, Tocopheryl Acetate (Vitamin E), Caprylic/Capric Triglyceride (Derived from Coconut Oil), Panthenol (Vitamin B5), Glycerin (Derived from Vegetable Oil),*Tussilago Farfara (Coltsfoot) Flower Extract, Achillea Millefolium (Yarrow) Extract, *Equisetum Arvense (Horsetail) Extract, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, *Althaea Officinalis (Marshmallow) Leaf Extract, *Chamomilla Recutita (Chamomile) Flower Extract, Melissa Officinalis (Lemon Balm) Leaf Extract, *Thymus Vulgaris (Thyme) Extract, Polysorbate 20 (Derived from Coconut Oil), Citric Acid (Derived From Citrus Fruit), Dehydroacetic Acid (Derived from Cane Sugar), Ethylhexylglycerin (Derived from Vegetable Oil), Sodium Chloride (Derived from Salt), **Fragrance.
*Certyfikowane składniki organiczne.


**Naturalne kompozycje zapachowe. 

Szampon ma przeźroczystą, żelową konsystencję. Jest on dosyć gęsty, nie przelewa się przez palce. Substancje myjące są pozyskane z kokosa. W związku z tym, że są one delikatne to szampon nie pieni się tak mocno jak te tradycyjne. Mi to jednak w zupełności nie przeszkadza. Tym bardziej, że produkt świetnie domywa zarówno skórę głowy jak i włosy. Ja osobiście zostawiam go na skalpie przez kilka minut tak, aby ten olejek herbaciany mógł rzeczywiście zadziałać. Szampon daje też duże uczucie odświeżenia skóry głowy. Co jednak najważniejsze to nie jest ona po jego użyciu podrażniona ani swędząca. Razem z regularnym peelingiem skalpu zlikwidowałam również uporczywe łuszczenie się naskórka.



Petal fresh odżywka Tea Tree

Aqua (Water), Glycerin, (Derived from Vegetable Oil), Caprylic/Capric Trigliceride (Derived from Coconut), Behenyl Alcohol (Derived from Coconut Oil), Cetearyl Alcohol (Derived form Coconut Oil), Cetyl Alcohol (Derived form Coconut Oil), Stearyl Alcohol (Derived form Coconut Oil), Hydroxypropyl Methylcellulose (Derived from Cotton Fiber), *Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Helianthus Annus (Sunflower) Seed Oil, Tocopheryl Acetate (Vitamin E), Panthenol (Vitamin B5), *Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Flower/Leaf/Stem Extract, *Salvia Officinalis (Sage) Leaf Extract, Orbignya Oleifera (Babassu) Seed Oil, *Tussilago Farfara (Coltsfoot) Flower Extract, *Achillea Millefolium (Yarrow) Extract, *Equisetum Arvense (Horsetail) Extract, *Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, *Althaea Officinalis (Marshmallow) Root Extract, *Chamomilla Recutita (Chamomile) Flower Extract, *Melissa Officinalis (Lemon Balm) Leaf Extract, *Thymus Vulgaris (Thyme) Extract, Dehydroacetc Acid (Derived from Cane Sugar), Ethylhexylglycerin (Derived from Vegetable Oil), **Fragrance.
*Certyfikowane organiczne składniki.
**Zawiera naturalne kompozycje zapachowe.

Odżywka Petal Fresh ma dosyć gęstą konsystencję. Dobrze trzyma się na włosach i nie spływa z nich. Jednak do takiej konsystencji bardziej użyteczna okazałaby się butelka z pomką. Niestety pod koniec opakowania trudno było ją wycisnąc, a też nie bardzo chciała spływać przy przekręceniu butelki. W odżywce znajdziemy wysoko w składzie nawilżajacą glicerynę oraz sporo alkoholi tłuszczowych. Mamy także oliwę z oliwek , olej słonecznikowy oraz witaminę E. Oprócz tytułowego olejku z  drzewa herbacianego znajdziemy mnóstwo ekstraktów z ziół np z rozmarynu, szałwi czy rumianku. Bezpieczny skład sprawia, że odżywkę możemy nanieść także na skalp, sam producent zaleca takie działanie. I tak też robiłam. Odżywka bardzo dobrze odżywia i wygładza włosy. Po jej użyciu są miękkie i błyszczące. Bałam się, że będzie się na nich utrzymywał ten intensywny zapach, ale nic takiego się nie dzieje. Produkt mimo nakładania na skórę głowy nie obciąża, ani nie przetłuszcza włosów. Natomiast ładnie wzmacnia działanie szamponu. Włosy po wysuszeniu są sypkie i dobrze się rozczesują, nie plączą się ani nie puszą.

Podsumowując jestem jak najbardziej zadowolona z duetu od Petal Fresh. Miło mnie zaskoczył swoim działaniem i na pewno sięgnę po inne produkty z tej serii. Mam w zapasach wersję winogronową - nawilżającą i to ją w następnej kolejności przetestuję.

Znacie produkty Petal Fresh? Która linia jest Waszą ulubioną?

Pozdrawiam
Emi

października 19, 2018

DENKO WRZESIEŃ

DENKO WRZESIEŃ
Hej!

Tak, mamy już praktycznie końcówkę października chociaż jak do tej pory pogoda okazała się dla nas bardzo łaskawa. Taką złotą jesień to ja bardzo lubię :)

Robiąc porządki w plikach ze zdjęciami okazało się, że mam jeszcze zdjęcia z wrześniowego denka, a do tej pory go nie opublikowałam. W takim razie nadrabiam zaległości i zapraszam na krótkie recenzje kosmetyków, które niedawno zużyłam.


GARNIER BOTANIC THERAPY MIÓD I PROPOLIS . Bardzo lubię maski z Garnier. Są one gęste, dobrze trzymają  się na włosach. Po ich użyciu włosy są miękkie, błyszczące i gładkie. Co dla mnie ważne, nie kołtunią się i łatwo je rozczesać. Maska sprawiła, że moje włosy nie puszyły się, ale jednocześnie nie były obciążone czy tłuste.

BELL ILLUMI. Podkład kupiony na szybko na wyjeździe w Biedronce, gdyż zapomniałam zabrać swojego z domu. Okazał się ogromnym hitem. Był lekki i dawał na skórze naturalny efekt, a przy tym miał całkiem niezłe krycie. Nie przesuszał mojej skóry, która ma do tego tendencję. Na pewno jeszcze go kupię... jak tylko uszczuplę moje podkładowe zapasy.

L'OREAL ELSEVE MAGICZNA MOC OLEJKÓW. Moda na mycie włosów odżywką trwa w najlepsze. L'Oreal postanowił skorzystać z popularności odżywek myjących i stworzył swoją. Niestety u mnie ta metoda się kompletnie nie sprawdza zarówno w przypadku standardowych odżywek jak i tego produktu. Niestety zawsze mam wrażenie, że moje włosy są niedomyte



BABYDREAM PŁYN DO KĄPIELI NA DOBRE SAMOPOCZUCIE. Świetny delikatny płyn do kąpieli, bez sls. Miał przyjemny, relaksujący zapach. Nie był on jakiś mocno intensywny, co w ciąży było ogromnym plusem. Dawał delikatną pianę. Zawierał w sobie nawilżające olejki i rzeczywiście po wyjściu z kąpieli skóra była przyjemnie miękka. Można było nie nakładać już balsamu. Na pewno jeszcze po niego sięgnę.

MARION NAWILŻAJĄCA MASKA DO TWARZY. Kupiłam całą serię miodową w Biedronce. Niestety okazała się bardzo kiepska. Ani jeden kosmetyk nie sprawdził mi się jakoś specjalnie. Żelowa maska miała bardzo fajną konsystencję i przyjemny, miodowy zapach. Miałam co do niej duże oczekiwania, ale okazało się że tak naprawdę nie robi kompletnie nic. Widziałam, że seria miodowa poza Biedronką występuje w innych opakowaniach. Ciekawe, czy to te same produkty.

FACELLE ALOE VERA. Żele do higieny intymnej Facelle bardzo lubię za delikatność i brak mocnych detergentów w składzie. Wersja aloesowa była bardzo odświeżająca. Na wyjazdach zdarza mi się je stosować także do mycia twarzy i całego ciała. Natomiast absolutnie nie sprawdzają mi się do mycia włosów.

MINISTERSTWO DOBREGO MYDŁA PEELING ŚLIWKOWY. (Recenzja) Mój ostatni ulubieniec. Pięknie, słodko pachnie oraz dobrze ściera martwy naskórek. Dzięki zawartości olejów pielęgnuje o nawilża skórę. Na pewno go jeszcze kupię.



Zrobiłam także porządki w moich lakierach do paznokci. Od dawna używam głównie hybryd, nie dokupuję standardowych lakierów , ale mam ich jeszcze dosyć sporo. Dzięki dobremu przechowywaniu są w stanie długo przetrwać. GOLDEN ROSE RICH COLOR to jedne z moich ulubionych lakierów. Mają bardzo wygodny pędzelek i świetną pigmentację. Własnie z tej serii mam najwięcej lakierów. Pastelowy błękitny i morelowy zostały przeze mnie w dużej mierze wykorzystane i niestety zgęstniały. Lakier BELL NUDE WEAR w kolorze delikatnego różu idealnie nadawał się do manicure francuskiego. Kolor był półtransparentny, ale paznokcie nim pomalowane wyglądały na zdrowe i zadbane. O lakierach SALLY HANSEN SALON MANICURE pisałam w bublach (Recenzja). Mimo, że mają jeszcze dobrą konsystencję to są tak kiepskie, że ich nie używam. Bardzo lubię także lakiery RIMMEL 60 sec. tutaj mięta z kolekcji Rita Ora, która swego czasu non stop gościła na moich paznokciach. Hybrydę PIERRE RENE kupiłam jakiś czas temu na promocji w Hebe. Niestety nie użyłam jej ani razu, a niestety się zepsuła. Nie posiadam więc opinii na jej temat.

I to już tym razem wszystko. Nie było tego dużo, ale znalazło się kilka kosmetyków do których na pewno wrócę : peeling MDM, żel Babydream.

Pozdrawiam
Emi

października 12, 2018

Jak skutecznie walczyć z rozstępami w ciąży - Mustela , Sylveco, EcoSpa

Jak skutecznie walczyć z rozstępami w ciąży - Mustela , Sylveco, EcoSpa
Rozstępy, to chyba największa - zaraz po cellulicie, zmora urodowa większości kobiet. Powstają podczas szybkich wahań wagi lub szybkiego wzrostu. Skóra po prostu nie nadąża rosnąć i jeżeli jest mało elastyczna to włókna kolagenowe i elastynowe pękają tworząc czerwone smugi. Po pewnym czasie blizny te bledną i robią się białe, są mniej widoczne. Na powstawanie rozstępów są narażeni nastolatkowie - jest to czas kiedy intensywnie się rośnie oraz nabiera ciała, a także osoby z wahaniami wagi. Najczęściej jednak powstawanie rozstępów jest kojarzone z ciążą i rosnącym brzuszkiem. Czy jest jednak sposób, aby ich uniknąć? Na rynku mamy tyle produktów, czy rzeczywiście są one skuteczne?

Niestety w dużej mierze powstawanie rozstępów jest zapisane w naszych genach. Znam zarówno osoby, które regularnie się smarowały najlepszymi produktami i mają mnóstwo rozstępów. Znam też takie, które nie smarowały się niczym i nie mają ani jednego. Sama mam ich dosyć sporo na biodrach i plecach, gdyż jako nastolatka szybko urosłam zarówno wzdłóż jak i wszerz. Dlatego bałam się, że mam te predyspozycje i w ciąży nie uniknę czerwonych pasm. Całe szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne :) Ale przez te 9 miesięcy naprawdę solidnie przyłożyłam się do nawilżania i masowania swojego ciała.

Na pewno nie bez znaczenia pozostaje kondycja skóry sprzed ciąży. Jeżeli o nią dbałyśmy, jest elastyczna i nawilżona wówczas ryzyko powstania rozstępów jest mniejsze. W moim przypadku było to regularne stosowanie bańki chińskiej oraz szczotkowanie pod prysznicem. Na pewno pomogły również regularne wizyty na siłowni, które ujędrniają nasze ciało. 

Istotną sprawą jest także to, ile tyjemy w ciąży. Im mniej tym nasza skóra jest narażona na mniejsze naciągnięcia. Prawidłowy przyrost masy ciała w zdrowej ciąży to mniej więcej 10-12 kg (ale pamiętajcie, że jest to kwestia indywidualna zależna też od Waszego BMI przed ciążą).




Jeśli chodzi o moje metody to postawiłam przede wszystkim na regularność, mocne odżywienie i nawilżenie skóry. Świetnie w tym celu sprawdziły mi się naturalne masła takie jak masło shea, kakaowe , czy awokado. Jednak, gdy zaczęły się te niewyobrażalne upały zaczęły być one dla mnie zbyt ciężkie. Gdy nie miałam ochoty lub czasu na balsamowanie to przyszły mi z pomocą oleje - dolewane do wanny lub nałożone na wilgotną skórę. Jest to najprostsze i najtańsze rozwiązanie.




Przez te 9 miesięcy sięgnęłam jednak także po kosmetyki dedykowane kobietom w ciąży. Od razu wykluczyłam wszystkie na bazie oleju mineralnego - niestety duża część popularnych produktów bazuje właśnie na tym tanim i mało skutecznym składniku. Na Meet Beauty na stoisku Mustela otrzymałam krem przeciw rozstępom Maternite. Krem ma bardzo przyjemną, dosyć lekką konsystencję . Trzeba poświęcić trochę czasu ,aby wchłonął się w skórę, ale w tym czasie robimy masaż. Po wchłonięciu skóra jest gładka i dobrze nawilżona. Kosmetyk ma bardzo delikatny zapach (występuje też wersja bezzapachowa), który nie drażni wrażliwego nosa przyszłej mamy. W składzie znajdziemy proteiny sojowe, wosk pszczeli oraz masło shea. Całość zamknięta jest w przyjemnej miękkiej tubie, dzięki której możemy zużyć produkt do samego końca. Produkt nie zawiera szkodliwych konserwantów takich jak Phenoxyetanol oraz Disodium EDTA, które nie są polecane kobietom w ciąży.

Skład 
Podwójnie działający krem przeciw rozstępom – wersja zapachowa:
AQUA (WATER), DI-C12-13 ALKYL MALATE, ETHYLHEXYL COCOATE, CETEARYL ALCOHOL, DICAPRYLYL CARBONATE, HYDROLYZED SOY PROTEIN, BUTYLENE GLYCOL, CERA ALBA (BEESWAX), LAURETH-23, GALACTOARABINAN, BUTYROSPERMUM PARKII (SHEA) BUTTER, GLYCERYL STEARATE, 1,2-HEXANEDIOL, CETYL ALCOHOL, CETEARYL GLUCOSIDE, GLYCERYL CAPRYLATE, PARFUM (FRAGRANCE), XANTHAN GUM, CETYL PALMITATE, COCOGLYCERIDES, SCLEROTIUM GUM, ZINC GLUCONATE, PENTYLENE GLYCOL, HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL, SOPHORA JAPONICA FRUIT EXTRACT, HYDROLYZED AVOCADO PROTEIN, MALTODEXTRIN, CITRIC ACID, LUPINUS ALBUS SEED EXTRACT, TOCOPHEROL.

cena: ok. 70zł/ 150 ml



Drugim kosmetykiem był kupiony na Ekocudach balsam od Sylveco. Bardzo lubię tę markę, kosmetyki świetnie mi się sprawdzają więc jak zobaczyłam w nowościach ten balsam , stwierdziłam że muszę go wypróbować. Balsam jest zamknięty w butelce z pompką, co bardzo ułatwia stosowanie. Niestety już pod jego koniec pompka nie zasysa produktu i to co zostaje na dnie trzeba wydobyć w inny sposób np. rozciąć butelkę. Balsam ma dosyć gęstą konsystencję, również potrzebuje czasu aby dobrze się wchłonąć w skórę. Jednak to w jakiej jest ona kondycji po jego zastosowaniu jest zdecydowanie warte zachodu :) Balsam bazuje na oleju z pestek winogron, oleju z wiesiołka, masle kakaowym i glicerynie. Jest to mieszanka silnie nawilżająca i natłuszczająca. Produkt pachnie delikatnie kakao, może z lekką nutą ziół.

INCI: Aqua, Vitis Vinifera Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Oenothera Biennis Seed Oil, Theobroma Cacao Seed Butter, Urea, Glycerin, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Glyceryl Stearate, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root Extract, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Cetearyl Acohol, Benzyl Alcohol, Stearic Acid, Xanthan Gum, Betulin, Dehydroacetic Acid.

cena: ok 30-40 zł/ 300ml


Wszystkie metody sprawdziły się u mnie rewelacyjnie i sprawiły, że moja skóra po ciąży jest gładka i sprężysta. Obecnie jestem 2 tygodnie po porodzie i skóra na brzuchu jest w bardzo dobrym stanie. Oba gotowe balsamy stosowało mi się bardzo przyjemnie i muszę stwierdzić, że spełniły swoją rolę. Z czystym sumieniem mogę je Wam polecić. Jeśli jednak miałabym wybierać to sięgnę ponownie po balsam z Sylveco. Bardzo polubiłam się z jego konsystencją oraz działaniem. Ma także lepszy skład niż Mustela. No i dostajemy dwa razy więcej świetnego produktu w dużo niższej cenie. 

A Wy jak walczycie o piękno Waszej skóry? Macie jakieś sprawdzone sposoby?

Pozdrawiam
Emi


października 07, 2018

NOWOŚCI Sierpień/Wrzesień 2018

NOWOŚCI Sierpień/Wrzesień 2018
Hej!

Tydzień października za nami, a ja nie pokazałam Wam moich ostatnich  nowości. Jednak w drugiej połowie września w moim życiu działo się bardzo wiele i nie miałam zwyczajnie czasu ani głowy do prowadzenia bloga. W naszym domu pojawił się mały lokator, który zabiera większość mojego czasu. Mimo wszystko postaram się zorganizować tak, aby móc poświęcić Wam jego część i od czasu do czasu coś tutaj napisać. Nie przedłużając przejdźmy do nowości :)

kosmetyki naturalne

Jakiś czas temu na stronie Sylveco można było zamówić produkty z darmową dostawą oraz za symboliczne 5 zł kupić 5 nowych maseczek oczyszczających Duetus. W związku z tym, że bardzo lubię Sylveco i inne jej marki złożyłam dosyć spore zamówienie. Do koszyka wpadły dobrze już mi znane produkty do pielęgnacji ust : naturalna pasta do zębów oraz ziołowy płyn do płukania ust. Do koszyka wrzuciłam również  intensywnie nawilżający krem Vianek . To ulubiony krem mojego męża. Z nowości skusiłam się na naturalny, ziołowy dezodorant, który całkiem nieźle sprawdził mi się nawet w trakcie sierpniowych upałów. Najbardziej ciekawiły mnie kosmetyki Rosadia, dlatego wrzuciłam tonik-mgiełkę właśnie z tej serii. Dobrze radzi sobie z demakijażem, ale u mnie najlepiej sprawdziła się trzymana w lodówce do ochładzania twarzy. W koszyku znalazło się też coś dla naszego malucha, a mianowicie łagodząca zasypka do ciała. Spodobała mi się, gdyż nie zawiera talku. Oczywiście  skorzystałam z kodu promocyjnego i wzięłam 5 maseczek Duetus oraz maseczkę wzmacniającą Vianek. Cały czas ubolewam, że nie ma tych maseczek w tubkach, gdyż bardzo dobrze się u mnie sprawdzają. W gratisie dostałam mydełko detoksykujące, które ma w sobie bardzo dużo drobinek korundu oraz jak to ma w zwyczaju Sylveco, całą masę próbek.

naturalna pasta do zębów

Duetus maska

maska wzmacniająca

naturalny dezodorant

naturalne mydło detoksykujące

tonik-mgiełka

łagodząca zasypka do ciała

krem intensywnie nawilżający
Dodaj napis
 Z portalu Wizaż.pl trafiła do mnie miniaturka podkładu do twarzy Lancome Teint Idole Ultra Wear. Niestety to kolejny, wysokopółkowy podkład, który bardzo mnie zawiódł i tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że płaci się za markę nie za jakość. Jego recenzję znajdziecie na moim Instagramie.

Teint Idole Ultra Wear

Od Pani Renaty Bartos otrzymałam do testów płyn micelarny Blue Velvet. Na razie czeka na swoją kolej, ale krem Apple Queen tej marki okazał się moim ogromnym hitem o czym możecie poczytać TUTAJ

Blue Velvet

W mojej szafce z kosmetykami do włosów zaczęło trochę świecić pustkami. Sama nie wiem kiedy wykorzystałam większość rzeczy i nagle okazało się , że nie mam odżywki do włosów. Postanowiłam więc zrobić zamówienie na stronie Elfa Pharm. Od dawna kusiła mnie seria do włosów z bazylią, a znalazłam zestaw tych kosmetyków w bardzo atrakcyjnej cenie. Przede wszystkim zależało mi na trychologicznym peelingu oczyszczającym, którego już od dawna chciałam wypróbować. W zestawie znalazłam również szampon i odżywkę wzmacniającą włosy. Uzupełniłam serię pozostałymi kosmetykami Basil Elements czyli maską oraz mleczkiem wzmacniającym. Do koszyka wrzuciłam również miniaturki szamponu i odżywki z tej serii, a także dwa żele pod prysznic - lawendę i werbenę O'Herbal. Te maleństwa świetnie sprawdziły mi się przez te kilka dni spędzone w szpitalu, a jednocześnie nie zajęły dużo miejsca w kosmetyczce. Jako prezent dostałam krem wodny Bishojo w bardzo poręcznej, niewielkiej tubce oraz mydełko salicylowe.











Firma EO LAB zachwyciła mnie swoją pianką nawilżającą dlatego postanowiłam sięgnąć po kolejne kosmetyki tej marki. Tym razem wybrałam piankę odmładzającą, a także sięgnęłam po tonik nawilżający, który okazał się świetny do nasączania masek w tabletce lub do metody 7 skin. Niestety wielkim rozczarowaniem okazał się peeling oczyszczający, myślałam że będzie mocniejszy.




Redakcja Trusted Cosmetics wyróżniła mój lipcowy komentarz i nagrodziła mnie lotionem nawilżającym dla dzieci od Mustela. Na razie mojego synka smaruję tylko delikatnie oliwką po kąpieli więc raczej wykorzystam go sama.


Będąc jeszcze w ciąży długo szukałam produktu do kąpieli, którego zapach nie będzie mi przeszkadzał. Właśnie taki okazał się płyn do kąpieli na dobre samopoczucie od Babydream. Jest delikatny dla skóry i nosa :)


Od koleżanki w prezencie dostałam delikatny balsam do twarzy i ciała Tołpa również przeznaczony dla synka. Ale z podanych wyżej względów pewnie również wykorzystam go sama, jeśli bedę miała czas na balsamowanie ;)


Na koniec od siostry trafił do mnie słynny w internetach zestaw pędzli z Biedronki. Szczerze mówiąc jeszcze nie miałam okazji ich używać, ale prezentują się całkiem nieźle. Mimo, że furorę robiły kubki to ja skusiłam się na złotego ananasa - skarbonkę :D





I to już wszystkie moje nowości. Jestem ciekawa, co nowego pojawiło się u Was? 
Niedługo słynna promocja w Rosmannie na kolorówkę, wybieracie się?
Chcielibyście post z kosmetykami, które polecam kupić?

Pozdrawiam
Emi
Copyright © 2016 Uroda Według Blondynki , Blogger