stycznia 20, 2019

Aloesove - nowe dziecko Sylveco.

Witajcie! Ale nam się zrobiło wiosennie za oknem. Słoneczko przyświeca od kilku dni, ale na dworzu jednak lekki mrozik. W taką pogodę aż miło jest wyjść z maluchem na spacerek :) Jak wiecie firmie Sylveco. Jestem wierna od lat i bardzo lubię ich produkty. Dlatego zawsze kibicuję, aby sie prężnie rozwijali i wypuszczali kolejne, świetne kosmetyki. I tak oto doczekaliśmy się w tamtym roku premiery trzech nowych marek Sylveco, czyli: Aloesove, Duetus oraz Rosadia. Mam kosmetyki każdej z tych marek, ale dzisiaj zajmiemy się pierwszą z nich czyli Aloesove. Mam trzy produkty z tej serii, wszystkie trzy były dodatkiem do gazet. Cieszę się, że i u nas zaczęły w końcu pojawiać się fajne dodatki i produkty, które naprawdę mamy ochotę przetestować. W pierwszej kolejności chciałabym Wam przedstawić produkty do oczyszczania twarzy. Mam jeszcze żel aloesowy, ale o nim innym razem.


Pierwsze, co mnie w tych kosmetykach zaskoczyło to zapach. Spodziewałam się czegoś delikatnego, subtelnego zapachu aloesu, a okazało się że kosmetyki pachną dosyć mocno miętą. I rzeczywiście w ich składzie znajdziemy olejek z mięty pieprzowej. Nie jestem jakąś wielką fanką tego zapachu, ale latem sprawdził się on całkiem nieźle. Odświeżał i lekko schładzał skórę. Aloesove to kosmetyki naturalne, które w swoim składzie zawierają 20% ekstraktu z aloesu. Ekstrakt ten jest 200-krotnie zatężonym sokiem aloesowym, który dodatkowo został poddany liofilizacji. Dzięki temu zachowuje swoje najlepsze wartości.


INCI: Aqua, Coco-Glucoside, Panthenol, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Ginkgo Biloba Leaf Extract, Linum Usitatissimum Seed Oil, Lactic Acid, Cocamidopropyl Betaine, Mentha Piperita Oil, Citrus Aurantium Dulcis Oil, Rosmarinus Officinalis Oil, Juniperus Communis Fruit Oil, Eucalyptus Globulus Leaf Oil, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Limonene

Ogólnie nie przepadam za płynami micelarnymi, gdyż wolę zmywać makijaż olejkami, ale jakiś płyn micelarny w domu zawsze mam. Uzywam go, gdy mam mocny makijaż oczu np. z brokatem tak, aby wstępnie go zdjąć. Płyn świetnie sprawdza mi się również w podróży. Niestety płyn micelarny aloesove nie do końca mi się sprawdził, a to dlatego, że jest on bardzo delikatny. Świetnie sprawdza się do zmycia makijażu naturalnego, czy mineralnego. Jednak nie poradził on sobie zbyt dobrze z eyelinererem, czy wodoodporną mascarą. Natomiast zużyłam dużą część tego produktu podczas upałów po prostu do przetarcia twarzy bez makijażu. Ściągał wtedy z niej kurz i pot, miętowy zapach dawał uczucie odświeżenia. Płyn ten ma w swoim składzie delikatne detergenty, ale oczywiście po przetarciu myłam jeszcze twarz żelem z tej samej serii. W skłaszie znajdziemy ekstrakt z miłorzębu japońskiego, który ma pomagać w syntezie kolagenu i działać antystarzeniowo. Moim zdaniem jednak nie ma on jak zadziałać, gdyż płyn przecież szybko zmywamy z naszej twarzy. Ogólnie rzecz ujmując nie za bardzo mi ten produkt przypadł do gustu więc raczej więcej do niego nie wrócę.


INCI: Aqua, Lauryl Glucoside, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Decyl Glucoside, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Ginkgo Biloba Leaf Extract, Panthenol, Malic Acid, Glyceryl Oleate, Linum Usitatissimum Seed Oil, Sodium Benzoate, Juniperus Communis Fruit Oil, Pelargonium Graveolens Oil, Mentha Piperita Oil, Rosmarinus Officinalis Oil, Citrus Aurantium Dulcis Oil, Limonene.

Drugim produktem był żel do mycia twarzy i on sprawdził mi się zdecydowanie lepiej niż wyżej wspominany płyn micelarny. Dużym plusem jest wygodna pompka. Żel również był bardzo delikatny, ale mojej suchej skórze bardzo to odpowiadało. Żel nie przesuszył jej dodatkowo. Po jego użyciu twarz była dobrze odświeżona i miękka. Absolutnie nie ściągnięta. Tutaj również w składzie znajdziemy wyciąg z miłorzębu japońskiego oraz kwas jabłkowy. Ma on delikatnie złuszczać i rozjaśniać nasz naskórek. I być może tak działał ponieważ skóra po nim była bardzo gładka i delikatna. Nie zauważyłam jednak rozjaśnienia przebarwień. Jedynym moim zarzutem do tego produktu może być to, że był dosyć rzadki przez co niestety niewydajny. Mimo, że nawet się z nim polubiłam to niestety nie przebił mojego ulubieńca, czyli Żelu Rumiankowego od Sylveco.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za odwiedzenie mojego bloga i wyrażenie swojego zdania :) Jeśli Ci się u mnie spodobało, dodaj bloga do obserwowanych i daj mi znać w komentarzu- z przyjemnością odwdzięczę się tym samym.

Zostawiając komentarz zgadzasz się z Polityką Prywatności.

Do zobaczenia !

Copyright © 2016 Uroda Według Blondynki , Blogger