Jeśli czytacie mojego bloga to wiecie, że bardzo lubię kosmetyki azjatyckie. Co chwila dokupuje nowe produkty. Faktem jest , że są one całkowicie inne niż te nasze europejskie i często zawierają szokujące dla nas składniki. Azjatyckie kremy BB wielokrotnie pojawiały się w moich ulubiencach czy polecanych kosmetykach. Lubię je za kremową konsystencję, dobre krycie oraz piękny naturalny wygląd na twarzy. Niedawno do tych ulubionych trafił także nawilżający krem BB z Holika Holika.
Ze sklepu My Asia otrzymałam również na przetestowanie kilka masek w bawełnianym płacie. Dla mnie tego typu maski są bardzo wygodne, gdyż mamy już wszystko przygotowane. Nie musimy nic rozrabiac ani brudzic dodatkowych akcesoriów np pedzelka.
Trzy maski były w formie płata z docietymi otworami na oczy, nos i usta. Czwarta maska była dosyć nietypowa gdyż były to dwa małe żelowe kawałki, które można było umieścić w dowolnym miejscu. Ta forma maski najmniej mi się spodobała. Może dlatego że na mojej cerze nie mam miejsc , które mocniej się wysuszaja i w które to szczególnie trzeba by było celowac. Pozostałe są bardzo dobrze nasączone płynem i ja przyznam się szczerze , że używam ich dwukrotnie. Spokojnie starczaja na taką aplikację. Nawet gdy trzymam maskę te 20 minut na twarzy to płat cały czas dobrze przylega i nie wysycha zbyt szybko, ale także nie zsuwa się z twarzy.
Bardzo byłam ciekawa żelu aloesowego. Słyszałam o jego świetnych właściwościach nawilzajacych. Dlatego bardzo ucieszyłam się z tego produktu. I teraz wiem, że koniecznie taki żel koreański muszę zakupić. Maska świetnie nawilża skórę i sprawia, że staje się miękka i gładka w dotyku. Niweluje też nieprzyjemne uczucie ściągnięcia, które czasem towarzyszy mi po całym dniu noszenia podkladu. To zdecydowanie mój ulubiony wariant.
Maska rozswietlajaca również bardzo przyPadła mi do gustu. Także dobrze nawilża a przy tym lekko rozjaśnia skórę. Hej głównym składnikiem jest ekstrakt ze sfermentowanego ryżu oraz kwas kojowy , które działają na przebarwienia. Wiadomo, że przy jednym czy dwóch uzyciach ten efekt nie jest długotrwały ale przy regularnym używaniu myślę że byłby widoczny.
Kolejna maska to śmieszne , małe żelowe plastry które możemy nalozyc na dowolne części twarzy. Ta wersja przypadla mi najmniej do gustu. A to dlatego , że umyłem buzię i nakleilam je na policzki. W miejscu nakładania czułam komfort i nawilżenie a w pozostałych jak to często po myciu woda niestety ściągnięcie. Dlatego potraktowałam je jak waciki i przetarlam żelem całą twarz. Sam żel jest bardzo dobry, taki jak w pierwszej masce. Może sprawdzi się u osób które mają podrażnienia np na policzkach lub mocno przetluszczajaca się strefę T i na różne partie twarzy nakładają różne maski.
Ta ciekawa maska zawiera ekstrakt z soku pomidora, który jest bogaty w wiele cennych witamin. Odżywia skórę , ale także rozjaśnia przebarwienia i niweluje zaczerwienienie. Skóra po niej rzeczywiście prezentowała się bardzo dobrze; była ujedrniona i rozswietlona.
Podsumowując, bardzo polubiłam się z koreańskim maseczkami w płacie. Uważam że są nieporównywalnie lepsze od tego , co możemy znaleźć w naszych drogeriach. Polecam każdemu wypróbowanie , gdyż wybór jest ogromny i myślę że każdy znajdzie coś odpowiedniego dla swojej cery. Ja chętnie będę wracać do maski z aloesem, chętnie też wypróbuję inne maski " owocowo-warzywne". Na stronie sklepu kusi mnie też wiele innych, niespotykanych kosmetyków.
Pozdrawiam!
EMI❤
Post powstał przy współpracy ze sklepem My Asia. Nie wpłynęło to na moją opinię o produktach.
Ze sklepu My Asia otrzymałam również na przetestowanie kilka masek w bawełnianym płacie. Dla mnie tego typu maski są bardzo wygodne, gdyż mamy już wszystko przygotowane. Nie musimy nic rozrabiac ani brudzic dodatkowych akcesoriów np pedzelka.
Trzy maski były w formie płata z docietymi otworami na oczy, nos i usta. Czwarta maska była dosyć nietypowa gdyż były to dwa małe żelowe kawałki, które można było umieścić w dowolnym miejscu. Ta forma maski najmniej mi się spodobała. Może dlatego że na mojej cerze nie mam miejsc , które mocniej się wysuszaja i w które to szczególnie trzeba by było celowac. Pozostałe są bardzo dobrze nasączone płynem i ja przyznam się szczerze , że używam ich dwukrotnie. Spokojnie starczaja na taką aplikację. Nawet gdy trzymam maskę te 20 minut na twarzy to płat cały czas dobrze przylega i nie wysycha zbyt szybko, ale także nie zsuwa się z twarzy.
Bardzo byłam ciekawa żelu aloesowego. Słyszałam o jego świetnych właściwościach nawilzajacych. Dlatego bardzo ucieszyłam się z tego produktu. I teraz wiem, że koniecznie taki żel koreański muszę zakupić. Maska świetnie nawilża skórę i sprawia, że staje się miękka i gładka w dotyku. Niweluje też nieprzyjemne uczucie ściągnięcia, które czasem towarzyszy mi po całym dniu noszenia podkladu. To zdecydowanie mój ulubiony wariant.
Maska rozswietlajaca również bardzo przyPadła mi do gustu. Także dobrze nawilża a przy tym lekko rozjaśnia skórę. Hej głównym składnikiem jest ekstrakt ze sfermentowanego ryżu oraz kwas kojowy , które działają na przebarwienia. Wiadomo, że przy jednym czy dwóch uzyciach ten efekt nie jest długotrwały ale przy regularnym używaniu myślę że byłby widoczny.
Kolejna maska to śmieszne , małe żelowe plastry które możemy nalozyc na dowolne części twarzy. Ta wersja przypadla mi najmniej do gustu. A to dlatego , że umyłem buzię i nakleilam je na policzki. W miejscu nakładania czułam komfort i nawilżenie a w pozostałych jak to często po myciu woda niestety ściągnięcie. Dlatego potraktowałam je jak waciki i przetarlam żelem całą twarz. Sam żel jest bardzo dobry, taki jak w pierwszej masce. Może sprawdzi się u osób które mają podrażnienia np na policzkach lub mocno przetluszczajaca się strefę T i na różne partie twarzy nakładają różne maski.
Ta ciekawa maska zawiera ekstrakt z soku pomidora, który jest bogaty w wiele cennych witamin. Odżywia skórę , ale także rozjaśnia przebarwienia i niweluje zaczerwienienie. Skóra po niej rzeczywiście prezentowała się bardzo dobrze; była ujedrniona i rozswietlona.
Podsumowując, bardzo polubiłam się z koreańskim maseczkami w płacie. Uważam że są nieporównywalnie lepsze od tego , co możemy znaleźć w naszych drogeriach. Polecam każdemu wypróbowanie , gdyż wybór jest ogromny i myślę że każdy znajdzie coś odpowiedniego dla swojej cery. Ja chętnie będę wracać do maski z aloesem, chętnie też wypróbuję inne maski " owocowo-warzywne". Na stronie sklepu kusi mnie też wiele innych, niespotykanych kosmetyków.
Pozdrawiam!
EMI❤
Te maseczki rozpieszczałyby moją skórę :)
OdpowiedzUsuńOj tak to cudowny relaks z taką maską ☺
UsuńCzasami sięgam po takie maski ;)
OdpowiedzUsuńJa bardzo je lubię.
Usuńmam ten żel aloesowy ale jeszcze go nie testowałam :) tylko że ja mam to duże opakowanie w takiej tubie :) ale to chyba dokładnie to samo :) uroczo wyglądasz w maseczce :0 sama sobie często robię taki dzień spa :) dziś też nakładałam maseczkę ale wykańczałam akurat tą z testów TBS :)
OdpowiedzUsuńHaha wyglądam jakbym miała kogoś pobić 😂 właśnie chce sobie kupić taki żel w tubie lub słoiczku. Tutaj w żelu jest zatopiona ta szmatka na twarz.
Usuńżel aloesowy jest świetny :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się.
UsuńŻel aloesowy Holika Holika po prostu uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie muszę go zamówić
UsuńZaciekawiła mnie ta aloesowa :) Kochana, napisz do mnie maila w sprawie tego programu dietetyczno-treningowego, na który zgłaszałaś chęć, bo trafia do Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, jeśli nie jesteś uczulona na aloes to na pewno Ci się spodoba. Dziękuję! Już do Ciebie piszę ☺
UsuńTych nie miałam, ostatnio używałam maseczki w płachcie Missha i byłam mega zadowolona z efektu. Na pewno nie raz sięgnę po koreańskie maseczko ;)
OdpowiedzUsuńJa jak do tej pory miałam jedynie do czynienia ze skin79 i holika holika.
Usuńuwielbiam te maski :) są naprawdę fantastyczne, a wyjęta z lodówki to dla mnie petarda:)
OdpowiedzUsuńOj tak, świetnie niweluje opuchnięcia. Na upały...super sprawa!
UsuńUwielbiam maski z Holika Holika :)
OdpowiedzUsuńJa na pewno dokupię sobie jeszcze inne warianty :)
UsuńO koreańskich maseczkach dużo się nasłuchałam i muszę je wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPolecam! ☺
UsuńSzczerze mówiąc pierwszy raz o nich słyszę :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto się zainteresować ☺
Usuń