Witajcie!
Buble kosmetyczne to zawsze bardzo trudny temat. Nie bardzo lubię o nich pisać, bo przecież fajniej pisze się o kosmetykach, które lubimy. Poza tym, coś co u mnie się nie sprawdziło, może być ulubieńcem wielu z Was. Dlatego nie bierzcie moich słów do siebie, bo nie mają one na celu nikogo urazić.
Całe szczęście buble pojawiają się u mnie bardzo rzadko, ale ostatnimi czasy zebrała się gromadka takich kosmetyków, o których postanowiłam napisać jeden wspólny post. Zapraszam!
SALLY HANSEN - MIRACLE GEL, COMPLETE SALON MANICURE
Lakiery Sally Hansen kupiłam na jednej z promocji -49% w Rossmanie. Są one dosyć drogie jak na drogeryjny lakier, bo buteleczka kosztuje ok 30zł więc promocja była świetną okazją do ich przetestowania. Skusiłam się na serię Complete Salon Manicure w odcieniu 672 Jaded czyli piękną miętę. Wzięłam również zestaw Miracle Gel czyli 190 Pinky Rings oraz Top Coat w czarnej buteleczce. I powiem Wam, że z tych trzech produktów jedynie Top Coat był ok, dlatego jest już zużyty. Nie był może jakiś rewelacyjny, znam lepsze, ale utwardzał i nabłyszczał czyli robił to, co miał robić. Natomiast oba te lakiery to dla mnie jakaś pomyłka. Przede wszystkim ich pigmentacja i krycie jest tragiczne. Trudno jest je nałożyć równomiernie, robią się dziwne smugi. Mam różne lakiery, także pastelowe i nigdy nie miałam tego typu problemów. O ile jeszcze mogę to wybaczyć różowemu lakierowi, bo transparentny róż na paznokciach wygląda ok, to mięcie już niestety nie. Ten kolor sprawia, że moje paznokcie wyglądają po prostu na sine. Żeby uzyskać satysfakcjonujące krycie musiałabym nałożyć 4 warstwy, które schną bardzo długo. Nie, nie , nie nigdy więcej . Tym bardziej, że trwałość tych lakierów także jest bardzo przeciętna.
PHARMACERIS N - INTENSYWNY KREM REDUKUJĄCY CIENIE I WORKI POD OCZAMI
Krem ten kupiłam w zestawie z serum z wit. C tej samej marki. Cały opis brzmiał bardzo obiecująco i zachęcająco. Jest on umieszczony w bardzo higienicznym opakowaniu z pompką. Ma filtr SPF 15 , niewielki, ale to zawsze już coś. Mimo tych wszystkich zalet krem mnie po prostu uczula. Nie jestem w stanie stwierdzić , czy spełnia obietnice producenta , bo użyłam go dosłownie kilka razy, może zużyłam 1/3 opakowania. Trudno było mi dojść do tego, że to on gdyż objawy pojawiały się po ok 1-2h od jego aplikacji. Jednak kilka razy robiłam od niego przerwę i potem wracałam i tak, to niestety on. Krem sprawia, że po godzinie od nałożenia bardzo pieką i łzawią mi oczy. Na początku myślałam , że to może tusz. Ale przy zmianie tuszu było niestety tak samo. Alikuję go prawidłowo, nie za blisko oka więc nie ma możliwości że trafia do worka spojówkowego. Nie jest też przeterminowany.
BIELENDA - MAKE UP FIXER
Na utrwalacz makijażu skusiłam się również podczas jednej z promocji. Zależało mi na czymś co scali wszystkie warstwy make upu i będzie on wyglądał bardziej naturalnie. Myślałam, że świetnie będzie się nadawał do zdejmowania pudrowości przy podkładach mineralnych. Ale spryskana nim skóra wygląda okropnie. Nie dość , że pryska bardzo silnym strumieniem, a nie mgiełką to mocno natłuszcza twarz. Ja mam skórę suchą i nawet moja twarz świeci się jak spocona. Więc , co mają powiedzieć osoby ze skórą przetłuszczającą się? Plusem jest to, że nie daje uczucia ściągnięcia i rzeczywiście delikatnie przedłuża trwałość makijażu. Ale , co z tego skoro trzeba go przypudrować. Chyba mija się to z celem.
Jestem bardzo ciekawa, czy mieliście te produkty i czy u Was się sprawdziły. Podzielcie się też swoimi ostatnimi bublami. Chętnie poczytam, czego unikać na sklepowych półkach.
Miłego dnia!
EMI
Tych produktów nie znam, więc się nie wypowiem na ich temat. Ostatnio staram się robić zakupy kosmetyczne bardziej rozważnie i jakoś udaje mi się uniknąć bubli.
OdpowiedzUsuńStaram się czytac komentarze i nie kupować produktów w ciemno. Ale wiem, że nie zawsze się to sprawdza i niektóre z zachwalanych produktów też mi się nie sprawdziły np. kultowy micel z Biodermy, Revlon Colorstay.
UsuńMam z tej serii w pharmaceris krem do twarzy i jest bardzo fajny. Szkoda, że produkt z apteki Cię uczulił ;/
OdpowiedzUsuńMiałam też serum z tej samej serii i wszystko było w porządku, a ten krem to porażka.
UsuńNie miałam żadnego z nich i nie wiedziałam nawet, że Bielenda ma fixer ;) No ale i tak na pewno się nie skuszę na niego, bo efekt tłustej cery mam na co dzień :D
OdpowiedzUsuńja mam skórę suchą wiec myślałam, że będzie dobrze a tu klops :(
UsuńNie używałam tych produktów, więc ciężko mi cokolwiek na ich temat napisać. Szkoda, że u Ciebie się nie sprawdziły.
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Zdarza się, ale całe szczęście niezbyt często
UsuńJa akurat żadnego z tych produktów nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńI całe szczęście :)
UsuńTych produktów nie używałam, ale niestety też napisałam post o produktach, które dla mnie były nie wypałem :(
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że skoro jakiś produkt u mnie się nie sprawdził to u kogoś innego nie musi tak być.
Chętnie poczytam, co u Ciebie się nie sprawdziło. Będę wiedziała czego unikać.
UsuńZgadzam się z Tobą, że lakiery Sally Hansen to pomyłka! Kupiłam (niestety bez promocji), bo miały dawać efekt hybrydy i trzymać się długo. Zawiodłam się strasznie, kolor niebieski pastel był jak szary i dopiero po 5 warstwie otrzymałam efekt, taki jaki chciałam, a odpryski pojawiły się dosyć szybko. Niestety nie udany zakup
OdpowiedzUsuńMyslę, że odpryski tak szybko sa też na pewno winą tej grubej warstwy. Tragicznie to wygląda.
UsuńNie znam ich, ale po Twoich opisach raczej się na nie nie skusze.
OdpowiedzUsuńMasz racje te lakiery to porażka.. Też się na nie naciełam
OdpowiedzUsuńA zapowiadały się tak dobrze.
UsuńNie znam nic - na szczęście tym razem pewnie :D
OdpowiedzUsuńNie znam nic oprócz mgiełki do utrwalania Bielendy. Na mojej mieszanej cerze sprawdza się super, nic złego z makijażem się nie dzieje. Natomiast do ściągania pudrowości z twarzy, jak nie potrzebuję utrwalenia świetnie spisuje mi się tonik z Ziai z serii liście zielonej oliwki. Makijaż zostaje na miejscu, a pudrowość jest ściągnięta, więc chyba warto sprawdzić tę opcję :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się sprawdził :) Nie przepadam za składami produktów Ziaji i raczej nie kupuję. Najczęsciej używam hydrolatu lub wody termalnej.
UsuńNie miałam,szkoda że się nie sprawdziły
OdpowiedzUsuńNic z tego nie używałam. Mój ostatni bubel to podkład matujący od BareMinerals-pomarańczowa tragedia.
OdpowiedzUsuńW ogóle nie znam tej marki, ale jak by naszła mnie chęć przetestowania to będę unikać podkładu :)
UsuńMoże coś w tym kremie zmieniło się bo ja go miałam i byłam zadowolona..
OdpowiedzUsuńMoże akuat był jakiś składnik, który podrażniał moje oczy. Miałam serum z tej samej serii i było w porządku.
UsuńZ tego co widzę, to nie miałam żadnego z tych kosmetyków. Mam gdzieś jakiś lakier z Sally Hansen ale chyba z innej serii, wiem, że był ciemny z drobinkami. Użyłam go może z raz :P. O fixerze z Bielendy czytałam różne opinie, ale to te negatywne przeważały. Nie kusił mnie, choć swego czasu było o nim głośno.
OdpowiedzUsuńNa ogół lubię kosmetyki Pharmaceris, ale pod tym konkretnym muszę się zgodzic - totalnie się u mnie nie sprawdził!
OdpowiedzUsuńZ Pharmaceris z tej serii miałam piankę albo żel, nie pamiętam dokładnie. Był bardzo fajny. Dziwie się, że krem tak słaby zrobili :/
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych produktów, ale też i bedę je omijać. Brak mi cierpliwości do lakierów z takimi problemami. Na mnie niektóre produkty też działają własnie podrażniając oczy i wywolując łzawienie ( nawet maska węglowa Bielendy) więc krem też nie dla mnie. A utrwalacz który trzeba przypudrować i świecisz się jak bombka to rzeczywiście bubel :)
OdpowiedzUsuńTeraz będę wiedziała jakich produktów nie omijać. Szczerze mówiąc, gdybyś mnie nie ostrzegła, to prędzej czy później bym się na nie skusiła, bo kolorki zachęcające. :-)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji wypróbowania tych produktów :) Przed zakupem konkretnego kosmetyku zawsze czytam opinie w sieci, zwykle są one bardzo pomocne i potrafią uchronić przed zakupem bubla kosmetycznego :P
OdpowiedzUsuńFixer z Bielendy u mnie również się nie sprawdził :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście żadnego z nich nie miałam :)
OdpowiedzUsuńJa mam dwa lakiery z Sally z serii żelowej i obydwa bardzo lubię. Może wszystko zależy od koloru :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że czasem pojawiają się takie negatywne recenzje. Przynajmniej wiadomo też czego unikać.
OdpowiedzUsuńpo fixery nie sięgam jakoś wcale, wolę dobrą wodę termalną by makijaż był scalony ;) Co do lakierów dziwię się , ja je lubię, ale każdy z nas ma inne wymagania, a uczulenie w przypadku pharmaceris to trochę słabo, jak na taki produkt ;(
OdpowiedzUsuńŻadnego z nich u siebie nie miałam :) na szczęście ostatnio u mnie bubli - brak :)
OdpowiedzUsuńA ja bardzo lubię lakierasy od Sally Hansen i ostatnio po nie sięgam
OdpowiedzUsuńfixer z bielendy u mnie też się nie sprawdził ;/
OdpowiedzUsuńOdkąd używam hybryd, nie używam zwykłych lakierów. Dlatego, każdy klasyczny lakier jest dla mnie niezadowalający.
OdpowiedzUsuńTen fixer z Bielendy uwielbiam, ale słyszałam, że u niektórych właśnie zupełnie się nie spisuje
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam żadnego z tych produktów, aczkolwiek o fixerze z Bielendy słyszałam wiele pozytywnych opinii, jednak wiadomo co cera to inne odczucia :)
OdpowiedzUsuńNie znam niczego, ale przyznam, że te lakiery mnie kusiły. Mimo wszystko uważam, że najlepsze lakiery na świecie to te duże buteleczki z Eveline prostokątne. Nigdy nie zdarza mi się zużyć ponad połowy buteleczki przed wyrzuceniem produktu do śmietnika, a w przypadku tych lakierów właśnie tak jest, polecam :)
OdpowiedzUsuńFiksra i tego kremu pod oczy nie mialam, ale lakiery od Sally u mnie sie sprawdzaja, choc prawda nie wszystkie ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam do czynienia z żadnym z wymienionych produktów, ale kosmetyki Pharmaceris bardzo lubię. Jak widać uczulić może wszystko :(
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z opisywanych przez Ciebie kosmetyków. Szkoda, że krem pod oczy to taki bubel, niebawem mój się skończy i poszukuję czegoś nowego. Obawiam się, że reakcja u mnie może być taka sama - od pewnego czasu moje oczy są bardzo wrażliwe.
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych produktów, więc nie wiem, jakby się u mnie sprawdziły. Też zdecydowanie wolę pisać o kosmetykach, które lubię, choć z drugiej strony to co u mnie jest hitem, u kogoś może być bublem i odwrotnie, niemniej jednak jakoś tak przyjemniej jest pisać dobrze ;) u mnie w ostatnim czasie największym bublem był szampon w kremie od YR, który teraz używam do golenia nóg i tu jest ok.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś te lakiery, ale w odcieniu czerwieni i sprawdziły się bardzo fajnie :) myśle, ze to po prostu zależy od odcienia ;)
OdpowiedzUsuńProduktów nie znam, aczkolwiek będę omijać ;-)
OdpowiedzUsuńna szczęście nie miałam żaadnego z tych produktów
OdpowiedzUsuńNiczego nie próbowałam...Takie opinie są bardzo przydatne. Może trudno je publikować, myślę jednak, że warto.
OdpowiedzUsuńSally hansen kiedyś miałam zgadzam się totalna klapa...schły mi chyba z 2 godziny...
OdpowiedzUsuńU mnie lakiery SH też się nie sprawdziły.
OdpowiedzUsuńKosmetykom Bielendy mówię NIE. Niezależnie, jaki produkt. Miałam ich już wiele, a każdy kolejny był jakąś totalną porażką.
OdpowiedzUsuńte lakiery tez się umnie nie sprawdziły teraz mam sporą kolekcję klasycznych semilaców bo jako jedyne są trwałe
OdpowiedzUsuń