Hej! Mamy pełnię lata, a słoneczko nie odpuszcza i od kilku dni mamy znowu upały. Można by rzec, że idealna pogoda dla plażowiczów. Mam nadzieję, że nikt z Was nie ma wątpliwości co do szkodliwego działania promieni słonecznych. Owszem, słońce jest nam potrzebne do życia i do syntezy wit.D. Jeszcze kilka dekad temu nie było ono dla naszego organizmu tak szkodliwe, a wszystko przez warstwę ozonową, która tworzy ochronę ziemi. Obecnie jest ona dużo cieńsza i więcej szkodliwych promieni słonecznych dociera do ziemi, a tym samym do naszej skóry.
Nie ukrywam, że nie lubię się opalać. Nie cierpię wylegiwać się plackiem na plaży. Jeśli już to kryję się w cieniu. Natomiast uwielbiam podróżować i siłą rzeczy spędzam wtedy sporo czasu na słońcu. Niezależnie od tego, czy spędzam lato w mieście, czy w tropikach jestem uzbrojona w filtr ochronny.
W tym roku zdecydowałam się na filtr BIODERMA Photoderm Mineral SPF 50+/UVA 26
Produkt jest zamknięty w białej butelce z atomizerem. Przed każdym użyciem należy go dokładnie wstrząsnąć tak, aby produkt w środku się wymieszał. Atomizer w tym przypadku jest bardzo wygodny, gdyż produkt ma postać lejącego się, białego mleczka. W ten sposób możemy go zaaplikować w szybki sposób na skórę ciała oraz twarzy. Producent pisze, że produkt jest bezzapachowy, ale ja wyczuwam bardzo delikatny, kosmetyczny zapach.
Mleczko do opalania Bioderma Photoderm Mineral zawiera w swoim składzie jedynie filtry fizyczne - mineralne. W tym przypadku jest to tlenek cynku oraz dwutlenek tytanu. Oznacza to, że tworzy na powierzchni skóry warstwę, która będzie odbijała promienie słoneczne. W odróżnieniu od filtrów chemicznych nie wnika w skórę i nie pochłania promieniowania. Jest to niekorzystne zwłaszcza dla osób ze skórą wrażliwą lub alergiami. Jest to produkt fotostabilny oraz wodoodporny jednak pamiętajmy o ponawianiu nakładania mleczka (i jakiegokolwiek innego produktu) co 2h lub zawsze wtedy, gdy bierzemy kąpiel lub się wycieramy ręcznikiem.
Filtr od Biodermy jest bardzo przyjemnym kosmetykiem. Nałożony na skórę nie jest ciężki, ani tłusty, nie klei się. Używam go również na twarz i nie zauważyłam, aby powodował pogorszenie się jej stanu. Nie zaburza mi również makijażu, który na niego nakładam, chociaż przyznam się że w takie upały rzadko się maluję. Najczęściej są to podkłady mineralne lub krem BB z Lily Lolo.
Dużym minusem produktu może być jednak to, że bieli skórę. I to nawet dosyć solidnie. Jest to jednak cecha filtrów mineralnych. Tak jak wspominałam nie wchłaniają się one w skórę tylko tworzą warstwę ochronną . Mi to jakoś mocno nie przeszkadza. Makijaż w zupełności to przykrywa. A w dni kiedy chodzę bez makijażu nakładam mniejszą ilość i staram się równomiernie rozprowadzić. Staram się też regularnie ponawiać aplikację, aby uzupełniać tę cienką warstwę. Przy takim używaniu zauważyłam, że nawet przebywając cały dzień poza domem moja skóra jest dobrze zabezpieczona. Nie pojawiają się na niej zaczerwienienia, ani wysypka, co zdarzało mi się w przypadku używania filtrów chemicznych.
A Wy jakich filtrów obecnie używacie? Lubicie się opalać, czy raczej unikacie słońca?
Pozdrawiam
Emi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za odwiedzenie mojego bloga i wyrażenie swojego zdania :) Jeśli Ci się u mnie spodobało, dodaj bloga do obserwowanych i daj mi znać w komentarzu- z przyjemnością odwdzięczę się tym samym.
Zostawiając komentarz zgadzasz się z Polityką Prywatności.
Do zobaczenia !