Bardzo długo zbierałam się z decyzją, czy w ogóle zakładać blog. W końcu ją podjęłam, że wraz z Nowym Rokiem stanę się blogerem . Zamierzam w nim opisywać jeden z moich największych (aczkolwiek myślę że nie najgorszy ) nałogów: kosmetykoholizm. Blog ma mi pomóc w opanowaniu tego nałgu i kontroli nad ilością nowych kosmetyków oraz kupowanych bez namysłu.
Ten rok ma byc rokiem świadomej pielęgnacji. Stopniowo kieruję się również w stronę pielęgnacji jak najbardziej naturalnej :)
Długo również zastanawiałam się też od czego zacząć. W końcu zdecydowałam się na kosmetyk , którego uzywam praktycznie codziennie, nieprzerwanie od 1,5 roku. Zdarzały mi się odstępstwa, ale bardzo szybciutko wracałam z podkulonym ogonem właśnie do tej metody.
A chodzi o:
Początkowo miał to być produkt do olejowania włosów. Niestety na moich włosach kompletnie się nie sprawdził. Jeszcze bardziej mi się puszyły, były wysuszone , a miał służyć własnie do nawilżenia i dociążenia włosów. Ze względu na tłustą konsystencję nie nadawał się również ani jako krem do twarzy ani jako balsam do ciała. W końcu jednak znalazłam dla niego idealne zastosowanie, a mianowicie zmywam nim wieczorem makijaż. Tłuszcz świetnie rozpuszcza kosmetyki, nawet wodoodporną maskarę. Zapewnia nam poślizg dlatego nie musimy pocierać oczu. Tłustą warstewkę z twarzy zmywam po prostu żelem - obecnie jest to Cetaphil. I takie rozwiązanie sprawdza się w moim przypadku najlepiej.
Odkąd w ten sposób robię demakijaż moja skóra się uspokoiła, nie jest podrażniona, zaczerwieniona, nie łzawią mi oczy. Mam też wrażenie , że dzięki niemu urosly i odżywily się moje rzęsy, bo nie stosuję innych odżywek lub stosuję je bardzo niereularnie, a rzeczywiście zauważyłam różnicę.
Próbowałam odejść od tego sposobu i kupować gotowe olejki drogeryjne d mycia, ale niestety nie zdały egzaminu. Najczęściej mają w swoim składzie alkohol , który wręcz pali moją skórę ( np. Bielenda, Ziaja Liście Zielonej Oliwki).
Obecnie eksperymentuję i dodaję do niego inne naturalne olejki. Obecnie mam wersję z masłem shea i olejkiem arganowym. Wygląda ona mniej więcej tak:
Jeśli nie odpowiada Wam zbita, twarda konsystencja tego produktu to dodatnie w kąpieli wodnej innego, płynnego olejku trochę go zmiękczy.
Wiem, że olej z KTC jest produktem rafinowanym, ale miałam również olej eko i naprawdę nie jest on wcale lepszy. Ma tylko fajniejszy zapach, bo te z KTC nie pachną niestety kokosem.
A Wy używacie oleju kokosowego?
W jakim zastosowaniu Wam się najbardziej sprawdza?
Pozdrawiam
E.
Hej, używam oleju kokosowego jako bazę do peelingu kawowego. Mniam i efekt wow na skórze
OdpowiedzUsuń