lipca 02, 2019

NOWOŚCI PIERWSZEGO PÓŁROCZA 2019 - PIELĘGNACJA

Hej!

Aż sama jestem zaskoczona, że aż tak dawno nie było nowości. W sumie taki zbiorowy post z zakupami nie pojawił się jeszcze w tym roku. Ale też nie ukrywam, że wdrażam w życie zasadę minimalizmu kosmetycznego. Staram się jak najwięcej zużywać i nie kupować produktów na zapas. Wytrwanie w tym postanowieniu ułatwia mi fakt, że nie mam za bardzo czasu chodzić po sklepach ( także wirtualnie) i rozglądać się za nowościami. Zazwyczaj kupuję już konkretne produkty, których potrzebuję.

Na blogu możecie jednak zobaczyć moje zakupy z targów Ekocuda 2019 w Warszawie.

A także upominki z wiosennego spotkania Nature Of Woman.

Nie przedłużając zapraszam Was na moje zakupy, bo przez pół roku jednak troszkę się tego nazbierało:



Rossman rozszalał się z promocjami tego typu i praktycznie co miesiąc kusi jakąś ofertą.  podczas promocji na pielęgnację włosów skusiłam się na odżywki i maski Garnier Botanic Therapy. Wcześniej miałam wersję z olejem rycynowym i sprawdziła się ona u mnie genialnie dlatego postanowiłam wypróbować inne wersje.

Do koszyka włożyłam również dwie opalizujące mgiełki z Bielenda. Bardzo ładnie scalają makijaż i delikatnie nabłyszczają skórę. Świetnie mi się sprawdzają do nakładania cieni na mokro, szczególnie tych foliowych.

Druga promocja , na Dzień Matki, obejmowała produkty do niepielęgnacji twarzy. Z racji tego, że skończyły mi się wszelakie myjadła do twarzy (z wyjątkiem mydeł) to postanowiłam skusić się na nową serię Soraya Plante, która ma bardzo fajne, naturalne składy. Pianka okazała się świetnym wyborem do porannego oczyszczania twarzy. jest bardzo delikatna i puszysta. Z tej serii wzięłam również żel. Bielenda SPA Rituals bardzo lubię i tym razem skusiłam się na hydrolat. Natomiast popełniłam ogromną gafę kupując żel Juicy Fruit - okazało się że ma w składzie SLS :( Nie wiem jak jak patrzyłam ten skład, że tego nie zauważyłam. Żel ma śliczny owocowy zapach i przyjemną konsysyencję. Uzywam go wieczorem do zmywania oleju do demakijażu.






W kwietniu odkupiłam od blogowej koleżanki zestaw odżywek ANWEN. Niedługo później dokupiłam do nich szampon. O moich wrażeniach z ich stosowania mogliście przeczytać w moim ostatnim wpisie: TUTAJ



Krem Sunny Touch Republika Mydła , który kupiłam na targach Ekocuda okazał się dla mnie strzałem w 10 więc postanowiłam dokupić także jego lżejszą wersję, a także hydrolat rokitnikowy. Do zestawu dorzuciłam także cudowny, cytrusowy peeling, który całkowicie zdeklasował konkurencję. Jego recenzję możecie znaleźć na moim profilu na instagramie 


Do Drogerii Pigment trafiłam poszukując pasty do zębów Ecodenta. Ta czarna jest moim ogromnym ulubieńcem. Do koszyka trafiło również kilka produktów Babuszki Agaffi:  maseczka z błękitną glinką, mydło cedrowe oraz pasta solna. Całkowitą nowością jest dla mnie pianka do mycia twarzy Kafe Krasoty.


Na poczatku czerwca miałam przyjemność brac udział w Kongresie Kosmetologii Naturalnej. Było to bardzo wartościowe i merytoryczne spotkanie z którego dowiedziałam się wielu nowych rzeczy takze z zakresu prawa kosmetycznego. Jednym z patronów kongresu była firma Organic Series, która jest producentem kosmetyków gabinetowych. Na  przetestowanie dostałyśmy miniaturki kosmetyków: żelu do mycia twarzy, kremu z kwasem laktobionowym oraz nawilżającego kremu z spf 20. Takie małe pojemności będą idealne na letnie wyjazdy.



Dawno nie robiłam zakupów na półprodukty, bo po prostu nie miałam czasu na robienie własnych kosmetyków. Jednak postanowiłam naturalnie zawalczyć z mrówkami w ogrodzie jak i z plagą komarów. Stąd ta ogromna ilość olejków eterycznych. Olejki dodaję również do myjki parowej dzięki czemu cały dom przepięknie pachnie. W zamówieniu znalazły się również dwie glinki różowa i biała , gdyż wykończyłam wszystkie maseczki. Hydrolaty to coś idealnego na te obecne upały - trzymam je oczywiście w lodówce i odświeżam twarz w ciągu dnia.  Soda, kwasek i płatki kwiatów to oczywiście składniki kul do kąpieli.


Dobry dezodorant to must have obecnej pogody. Długo opierałam się przed kupnem takiego w formie pasty. Wydawało mi się to takie problematyczne, ale okazało się że wcale takie nie jest. Dezodorant LaLe o zapachu trawy cytrynowej  bardzo dobrze chroni przed nieprzyjemnym zapachem potu (nie chroni przed poceniem - od tego są antyperspiranty). Trochę bałam się tej sody w składzie, dużo osób skarży się na podrażnienia to jednak okazało się że niepotrzebnie.

dezodorant naturalny


To wszystkie moje nowości z zakresu pielęgnacji. Spora gromadka się nazbierała, ale też wiele produktów ostatnio całkowicie wykończyłam takich jak np odżywki/maski do włosów , czy maski do twarzy.

Emi



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za odwiedzenie mojego bloga i wyrażenie swojego zdania :) Jeśli Ci się u mnie spodobało, dodaj bloga do obserwowanych i daj mi znać w komentarzu- z przyjemnością odwdzięczę się tym samym.

Zostawiając komentarz zgadzasz się z Polityką Prywatności.

Do zobaczenia !

Copyright © 2016 Uroda Według Blondynki , Blogger