Witajcie!
Ostatnimi czasy bardzo modne stało się oczyszczanie twarzy olejami. Jak wiadomo tłusta konsystencja świetnie rozpuszcza kosmetyki , nawet te wodoodporne. Poza tym olejek ( tłuszcz ) świetnie łączy się z sebum (również tluszcz) i usuwa jego nadmiar z naszych porów skóry. Mimo wielu zalet nie każdemu odpowiada ta forma demakijazu. Jej przeciwnicy mówią o tłustej warstwie na skórze i powiekach , której nie mogą znieść. Boją się również tego, że tłusty olej jeszcze bardziej zapcha i zatlusci ich cerę.
Ja jako posiadaczka skóry mieszanej , ale z tendencją do wysuszania bardzo sobie tę metodę chwalę i z ogromnym powodzeniem stosuje już prawie 1,5 roku. Nie wyobrażam sobie powrotu do demakijażu płynem micelarnym i pocierania wacikiem oczu...brrr. Cały czas też testuje różne oleje. Standardowy OCM nie bardzo mi pasował. Jakoś mi się nie podobała ta mokra scierka przykladana do twarzy. Potem zrobiłam swój Balsam Myjący w formie stałego, dosyć gęstego masła. I taka wersja to mój zdecydowany hit! Jednak jak na prawdziwą kosmetoholiczke przystało ciągnęło mnie do przetestowania również gotowych kosmetyków tego typu. Widziałam, że olejki do demakijażu wypuściła np Bielenda, ale ten produkt jest tak napakowany parafina, że bałabym się to nałożyć na twarz. Jedynym sensownym produktem wydawalo się Resibo, ale na promocji w SuperPharm dorwalam olejek z Clochee. Czy wybór "w ciemno" okazał się trafny?
CLOCHEE , WYGŁADZAJĄCY OLEJEK DO MYCIA TWARZY I DEMAKIJAŻU 250 ml. - Skutecznie usuwa wszelkie codzienne zanieczyszczenia, nawet wodoodporny makijaż. Nie powoduje podrażnień i przesuszenia skóry. Pielęgnuje cerę dostarczając jej niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych już na poziomie demakijażu.Skutecznie usuwa wodoodporny makijaż i wszelkie zanieczyszczenia. Nawilża, wygładza, odżywia i relaksuje skórę.
SKŁADNIKI
- Dehydroacetic Acid****
- Benzyl Alcohol*
- Citrus Sinensis Oil***
- Eugenia Caryophyllus (Clove Bud) Oil***
- Myristica Fragrans Oil***
- D-Limonene
- Eugenol
- Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil**
- Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil**
- Decyl Oleate*
- Sorbitan Laurate*
- Polyglyceryl-4 Laurate*
- Dilauryl Citrate*
Cena - 89,00 zł.
Olejek dostajemy w bardzo ładnej , eleganckiej, metalowej butelce z pompką . Bardzo podoba mi się jej design. Sam olejek jest dosyć rzadki i lekki. Na pewno nie pozostawia na skórze ciężkiej , lekkiej warstwy. To, co mnie w nim zachwyciło to przepiękny zapach. Dzięki niemu wieczorny demakijaż jest jeszcze przyjemniejszy. Ja robię go najczęściej pod prysznicem. Zwilżam lekko twarz i nakładam 1-2 pompki olejku po czym przez chwilę masuje skórę wraz z powiekami i rzęsami. Dzięki temu, ze olejek tworzy poślizg nie naciągamy delikatnej skóry powiek ani pod oczami. Tę pierwszą warstwę spłukuję wodą i aplikuje jeszcze jedna pompkę produktu. Teraz wykonuje kilkuminutowy, relaksujący masaż twarzy. Jest to cudowne i niezwykle odprężające uczucie. Na koniec te tłustą warstewkę przemywam mydłem aleppo, które dodatkowo oczyszcza skórę. Olejek świetnie radzi sobie z makijażem. Rozpuszcza nawet tusz L'Oreal So Couture z którym zawsze miałam problemy. Trochę zawiodłam się na jego składzie , gdyż nie jest taki całkowicie naturalny jak się spodziewałam. Zaniepokoił mnie alkohol wysoko w składzie, ale olejek w żaden sposób nie podrażnił ani nie wyruszył mojej skory. Co więcej jest ona przyjemnie nawilżona. Ponadto jest on bardzo wydajny. Używam go codziennie wieczorem od 2 miesięcy i jestem w połowie butelki.
Podsumowując to Olejek z Clochee jest bardzo dobrym i skutecznym produktem do demakijażu. Mi jednak chyba bardziej odpowiada konsystencja gęstego masła, która nie spływa z dłoni i roztapia się dopiero na twarzy. Niemniej jednak polecam Wam go serdecznie jeśli lubicie OCM , gdyż używanie tego produktu jest naprawdę czystą przyjemnością.
Możecie zakupić go na stronie CLOCHEE lub w Superpharm.
Pozdrawiam
EMI